Nie mówią one właściwie wszystkiego o fabule? Wystarczy kilka razy obejrzeć i ogarnąć kto kogo gra i w sumie wszystko składa się w całość. Jak można tak robić?
A z drugiej strony- muzyka i ciągły seks w trailerze jak w 50 twarzy Grey'a. Zapewne książka podobnych lotów?
W książce w gruncie rzeczy było mało scen seksu...tylko niewinne podteksty, że kto założy wieczorem koszulkę koronkową którą dostała w prezencie...że odwrócił ją tyłem do siebie w stronę okna i wziął od tyłu szybko...że po przebudzeniu czuła jego poranne podniecenie....Słowa od tak rzucone i jakoś nie specjalnie opisane. A szkoda.
Podobno muzyka w filmie słaba....przekonam się niedługo jak się wybiorę do kina na to, chociaż nie nastawiam się pozytywnie mając w głowie książkę, która została spieprzona najbardziej oklepanym zakończeniem.