Czy coś takiego naprawdę mogło mieć miejsce? Czy mogło przejść niezauważone? Chociaż w
sumie patrząc na znieczulicę, jaka panuje... Dawniej pewnie też nie było bardziej kolorowo, tylko
nie było mediów, żeby to nagłośnić..
Mogę wtrącić? Luźno się wypowiem, że film jest na podstawie książki Jacka Ketchuma, która bardzo ogólnie wzoruje się na prawdziwych wydarzeniach. Autor chciał opowiedzieć tę historię(ogólnie jest to twórca który może oprócz "Poza sezonem" bierze inspiracje z życia) i zachować pamięć o Sylvii i chciał, aby kojarzono jego książkę z tym konkretnie wydarzeniem. Jednak sam dodał dużo faktów, np. gwałt, które w ogóle nie mialy miejsca. I to nie jest fikcja reżysera, tylko Ketchuma, gdyż chciał on w jak najgorszy sposób ukazać do czego ludzie są zdolni.
całe szczęście że w prawdziwej historii nie było gwałtu.ale to nie zmienia faktu że ten film mnie poruszył bardziej niż amerykańska zbrodnia.
najgorsze że ta nie winna dziewczyna była świadoma że każdy ich chory pomysł był realizowany bez emocji i litości nad nią.
a co do filmu nawet jak prawdziwa historia jest trochę inna.to i tak zabolało mnie scena gwałtu i okaleczenia (zwłaszcza łechtaczki) jak można wpaść na pomysł pozbycia się takiego ważnego narządu u dziewczyny.
szczerze żaden film o duchach i szatanach mnie tak nie przeraża jak okrucieństwo w tym filmie.mam na myśli gwałt i okaleczenie jej (zwłaszcza punktu G) nie mogłem zasnąć.nie wiem co bym zrobił gdyby spotkało to np.moja córkę.chyba bym stał się nie poczytalny dla nie poczytalnych.tępił bym wszystkich psychicznych