Film zaczyna się niewinnie. Zaznaczę od razu, że czytałam książkę więc wiedziałam co będzie. Mimo to film i tak mną wstrząsnął. Nie mogłam spokojnie patrzeć na ekran telewizora. PO raz kolejny nie mogłam uwierzyć, że dzieci są zdolne do takiego bestialstwa. Osoby, które twierdzą że film jest niewyobrażalnie okrutny - nie czytały książki. Dopiero w książce autor opisuje pełnię okrucieństwa, bestialtwa i makabryczye wydarzenia, które miały miejsce w piwnicy u Ruth...
Człowiek zadaje sobie pytanie, po co kręcić takie filmy? Takie okrutne, straszne, po co pisać o tym książki... Tyle, że tą opowieść napisało życie. Zwykli ludzie. Autor książki wzorował sie na prawdziwej zbrodni, natomiast film powstał na podstawie własnie książki.
Moim zdaniem słusznie, że powstał. Bo zbyt często ludzie odwracają wzrok, udają że nic nie zauważają. Jeśli choc jedna osoba po obejrzeniu filmu lub przeczytaniu książki, pomoże komuś - nie odwróci wzroku - to uważam że warto było go nakręcić.
Co do gry aktorskiej - ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Historia jest tak straszna, że to czy któryś z aktorów grał dobrze, czy źle nie zaprzątnęło ani na chwilę mojej uwagi.
Film Wilsona nie jest nawet w połowie tak przerażający jak książka Jacka Ketchuma, która z kolei nie jest nawet w połowie tak przerażająca jak to, co się autentycznie wydarzyło.
Sylvia Likens:
http://www.jackketchum.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=64&Itemid =59