Nie wiem na ile obraz jest prawdziwy, a na ile przesadzony. Realia życia tu pokazane są dla mnie niesamowite. Historia przekonująca .Z jednej strony smutna , ale nie do końca w smutny sposób pokazana.
Film zdecydowanie godny polecenia, choćby ze względu na zupełnie inny świat, który warto zobaczyć.
"Nie wiem na ile obraz jest prawdziwy, a na ile przesadzony." - z tego co się orientuję, to obraz jest wyjątkowo subtelny jak na realia Arabii Saudyjskiej, nawet za bardzo. Ale fakt, historia mimo wszystko pogodnie przedstawiona, a jedna z ostatnich scen - rozmowa córki z matką na dachu nieomal wycisnęła mi łzy z oczu.
Bardzo spodobał mi się film. Chciałam go obejrzeć już 2 miesiące temu, ale nie znalazłam online :) Dopiero po oglądnieciu nachodzą mnie myśli o przedstawiony obraz Arabii Saudyjskiej. Ciekawi mnie czystośc przedstawionej dzielnicy, zero bałaganu, chodniki wysprzątane, mimo, że u ukazana była klasa robotnicza - dom bardzo nowoczesny, a w nim telewizor (i to jaki), konsola, ładne meble, pozłacana wersalka (?). Poza tym galerie handlowe oraz szkoła dla dziewczynek. Nie od dawna wiadomo ,że minimalny procent dziewczyn jest posyłana w celi edukacji a jeżeli tak to kładą nacisk na naukę islamu. Ile z tego filmu to bajka?
Mimo wszystko ładna oprawa i historia.
W Arabii Saudyjskiej ponad 50% studentów to kobiety. Dane z internetu. http://www.worldpolicy.org/blog/2011/10/18/higher-education-path-progress-saudi- women.
Ale to może polityczna kalkulacja. Arabia Saudyjska rywalizuje z Iranem o prymat na Bliskim Wschodzie. A w Iranie edukacja kobiet, ich prawo do głosowania i ich prawo do prowadzenia własnych firm wyzwala energię społeczeństwa i Saudyjczycy muszą im dorównać, muszą, choć być może nie chcą, uruchomić potencjał tkwiący w kobietach.
Obraz jest bardzo prawdziwy. Jeśli chodzi o Iran to kobiety cóż, mogą o wiele więcej niż w innych krajach islamskich. Generalnie media bardzo lubią potęgować wrogość i zacofanie Iranu podczas kiedy Iran jest mieszanką ludzi o różnych wartościach i oczekiwaniach. Jest tam alkohol, stripkluby, przemysł porno, a obok zupełnie inny świat ściśle związany z szariatem. W Iranie nigdy nie byłem, natomiast mieszkałem trochę w Izraelu a ściślej w Palestynie.