Ten film to całkowite nieporozumienie, włącznie z obecnością w nim Colina Firtha. Rozumiem, że każdy ma jakieś rachunki do zapłacenia, ale nawet prostytucja aktorów powinna mieć swoje granice. Jeśli ktoś gustuje w scenach kopulacji kundla z golenią znanego aktora, to polecam. Uśmieje się po pachy, bo taką scenę będzie mógł podziwiać dwukrotnie. Czy Rupert Everett zawsze musi grać pedała lub babę? Bardzo monotematyczny aktor.