Film jak film (w swojej kategorii nie byl zly), ale obsada jest naprawde zaskakujaca. Widac, ze niezle bawili sie krecac ten film. Pomijajac najbardziej znane twarze, to mnie najbardziej zaskoczyla "pani od angielskiego", czyli aktorka, ktora wiele ludzi pewnie kojarzy z roli Cersei ("Gra o Tron"). W serialu jest piekna, okrutna i wladna kobieta, a tutaj zastraszona, niesmiala nauczycielka i jakos nie moglam jej w tej roli zaakceptowac chociazby slyszac jej glos. ;) Nie od razu sie zorientowalam, kto to jest.
Dziewczyna grajaca przewodniczaca tez jest dosc charakterystyczna, pamietam ja ze "Starcia Tytanow", gdzie grala jakas boginie, czy kogos. Tutaj byla naprawde dobra! Russel Brand kojarzy mi sie tylko z Katy Perry, ale w tym filmie byl cakiem OK. Mysle, ze warto obejrzec ten film, chociazby dla obsady (Colina Firtha, czy Ruperta Everetta chyba nie musze przedstawiac;)).