Z całym szacunkiem do twórczości Polańskiego (którą sobie cenię i szanuję), jak i do samego obrazu, ale moim zdaniem jest to owszem, wciągający, ale bardziej film przygodowy niż horror; ja bynajmniej nie odczułem tej atmosfery niepokoju, o której niektórzy tu piszą, która była chociażby w stosunkowo podobnym w tematyce filmie - Harrym Angelu.
Jest jakaś zagadka, ale tak naprawdę nikt w filmie nie zagłębia się w treść tych książek, wiemy jedynie, że mówią o diable i oglądamy ryciny w nich zawarte i cała owa "zagadka" zostaje rozwiązana za pomocą tych rycin. Pomijam już fakt, że taki bibliofil z tego Johnnego Deppa (swoją drogą całkiem przyzwoita kreacja), a pali fajury nad każdym z tych kilkusetletnich białych kruków.
Teoretycznie można przyjąć, że to Seigner była szatanem, czy też kimś z nim związanym, ale doprawdy, czy trzeba było używać tego efektu "latania"?
Zastanawia mnie też trochę postawa w kilku sytuacjach samego głównego bohatera - nie powiadomił policji czy to gdy włamano mu się do mieszkania, czy to gdy zobaczył swojego nieżyjącego znajomego, czy to gdy napadła go w mieszkaniu kobita rozbijając mu butelkę na głowie.
I w istocie, może i się czepiam, naprawdę dałoby się przeboleć te wszystkie nieścisłości i byłbym skłonny temu filmowi dać zasłużoną 7 lub nawet 8, bo spójny i wciągający był, ale jak wspomniałem wcześniej, ani przez chwilę nie poczułem tej atmosfery niepokoju, niepewności, a muzyka Kilara, choć dobra, to owe uczucie braku niepokoju wręcz potęgowała.
Jak bawimy się w okultyzm, to nie angażujemy w to policji. Prawda? Chyba że agentów Scully i Muldera.
Po prostu solidnie zrobiony, ciekawy film, ale jak wspomniałeś nie wgniata w fotel
Ja również tak uważam. Świetne aktorstwo Deppa, klimat, bardzo dobra muzyka, ale do arcydzieła czegoś mu brakuje.
Właśnie, trudno to określić, ale nie ma tego czegoś, co powoduje że film staje się kultowy