Nie wiem czy za jakiś czas będzie podobał mi się tak samo, ale na razie to jeden z nielicznych filmów który samą kowencją i genialnym aktorstwem sprawił że przez 3/4 seanu waliłam głową w fotel z uciechy... świetna rzecz :)
Wątpię, by po czasie przestał Ci się podobać. Sam nie jestem miłośnikiem ani Burtona, ani Deppa, a film obejrzałem po raz pierwszy ze względu na samą tematykę - pokochałem od pierwszego seansu i do dziś pozostaje jednym z moich absolutnie ulubionych filmów, w którym wszystko jest na swoim miejscu, wszystko gra jak należy, film śmieszy, bawi, wzrusza i pobudza do myślenia w nienachalny sposób i jako biografia, mimo oczywistych przekłamań, spisuje się rewelacyjnie - jest niejako przedłużeniem stylu i esencji samego Wooda ;)
Jeden z dziewięciu filmów, którym wystawiłem najwyższą notę.
I przy okazji - dobrze, że w fotel, a nie np. w ścianę ;)
Pozdrawiam.
Ja już od pierwszej minuty seansu zakochałam się w tym filmie. Ale oglądałam go dość dawno, więc odświeżyłam sobie pewnego dnia to arcydziełko (nie całe). Co prawda po angielsku, ale przynajmniej wiem, ze to nadal mój ulubiony film ;). Wrażenia pozostały niezmienione- nota też ;).
Rewelka - Eda Wooda i Plan 9 mam nagrane obok siebie na tej samej płycie
Burton jest fenomenalny, bardzo mi się podobał cytat z oryginalu na wstępie filmu (i sam motyw z nazwiskami na nagrobkach) gra aktorska fenomenalna