Naprawdę aż nie dobrze się robi gdy małolaty tak słabe filmy windują do rangi arcydzieła. A tak jest. Bo do cholery dobry film to nie jest. Wystarczy spojrzeć na scenariusz. Pseudo-intelektualny bełkot, pełen dziur. Aktorstwo? Czy Kutchera człowiek przy zdrowych zmysłach nazwie aktorem. Amy Smart? To samo. Reżyseria? Może fani tego bździela uważają że wybitna. Takich minusów jest całe mnóstwo. Ponadto brak tempa, napięcia, klimatu. Całkowicie popieram założyciela tematu poniżej również krytykującego ten film. I jeszcze coś. Zastanawiam się kim są ci ludzie, którzy nazywają te filmowe monstrum arcydziełem. Wiadomo że nastolatki. Osoby, które na pytanie kim jest Scorsese odpowiadają czy to coś do jedzenia? Osoby, które tkają sobie do łbów jednym pociągnięciem Piratów, High School Musical i Pokemonów. Osoby o nie ukształtowanym guście filmowym. Aż strach pomyśleć co by było gdyby zagrał tu Johny Depp. Także nie warto odmóżdzać się tym gniotem.
Do "fanów" efektu motyla:
Obejrzyjcie sobie coś, niewiem, może Kubricka, Scorsese, Leone, Peckinpaha, Polańskiego, Spielberga, Finchera (którego nie znoszę, ale poziom reprezentuje), Viscontiego, Coppoli, cokolwiem. Zobaczycie wtedy kontrast, który być może otworzy wam oczy.
Czytałam tylko pierwszą stronę tej dyskusji bo mi zabrakło sił na resztę ... Mimo, że nie zgadzam się ani z Robercikiem ani z Witeczkiem i uważam Efekt Motyla za dobry film, to chcę napisać do tej dziewczynki która uważa Efekt Motyla za lepszy od Mechanicznej Pomarańczy - dziecko nie ośmieszaj się już, na tym forum jesteś spalona ... tu się wypowiadają inteligentni ludzie a nie słit dwunastki z brawo. Według mnie to może być też prowokacja ...
Moja ocena 9/10, ludzie co wy porównujecie filmy, przecież to tylko i rzecz gustu, Efekt Motyla trochę osiągnął więc coś to chyba znaczy prawda ? Mi osobiście sie bardzo podobał, moim rodzicom również, znajomym, towarzystwo +20, więc argumenty, że film jest dla nastalolatków jest banalny, a chyba ze mną nie jest tak źle, kiedyś w szkole mówili ze jestem inteligentny, he he, jednym film może się podobać innym nie ! Ja osobiście bardzo polecam ten film !
Efekt motyla to na pewno nie arcydzieło. Dla mnie to pseudo ambitna produkcja, może i ciekawy pomysł ale nie wybitny. I myślę, że nie ma co porównywać do Mechanicznej pomarańczy czy Lśnienia - nie ten poziom.
Przyłaczam się do opinii umiarkowanej. Film oglądałem kilka lat temu i zrobił na mnie ogromne wrażenie. natknąłem się niego w dość dziwnym momęcie mego życia i bardzo mi sie spodobał. poleznizowałbym również nad brakiem tempa i napięcia. od strony technicznej film moim skromnym zdaniem niezły, przyjemny w odbiorze. A co najważniejsze nadaje się na romantyczny wieczór z dziewczyną:D.
Rozumiem że dla niektórych może to być żenujace że ten film jest tak wysoko w topFW. Faktem bardziej żenującym jest wysoka pozycja DD (o czym mowa w innym temacie). Dla mnie film ten jest bardzo dobry w swojej klasie gdyż spełnił swój cel - zainspirował sporą grupe młodzieży oraz pokazał im w przyjemny sposób zależność przyczynowo skutkową.
Mając za soba filmy kubrika EM może (albo i nawet powinien) wydawać się naiwny ale chciałbym zwrócić uwage na pewną ciekawostke.
Emisja filmu "mechaniczna pomarańcza" w Wielkiej brytanii zosatała zabroniona po tym jak niektórzy młodzi ludzie nie rozumiejąc filmu zaczeli naśladować Bande Alexa. Bynajmniej nie świadczy to że EM jest przez to lepszy (w ogóle słowo "lepszy/lepsze" jest bardzo subiektywne) tylko poniękąt lepiej osiągnął cel, który założył reżyser i choćby dlatego nie powinien on być określany jako gniot.
Oczywiście jeśli rozumieć film jako sztuke to Efekt Motyla jest dziełem mizernym, lecz to tak jakby porównywać smak "kiszonej kapusty" i "lodów truskawkowych"
muahahahaha, jaki pseudo znawca... laik krytyk HAHAHAHA zalosny jestes typie... Co za bzdury wogole piszesz, az mi cie szkoda cioto. Bili cie w dziecinstwie? Jak mozna wogole ingerowac w kwestie gustu... takie pizdy odrazu w morde leje, bo ignorancja ich przewyzsza rozum. I jak cie spotkam smieciu to uwazaj sie za obitego.
Ja to widzę tak - EM to film zdecydowanie z innej półki niż wymienione tu parę razy "Lśnienie" (które widziałem i doceniam) jednak na swojej "półce" może uchodzić za arcydzieło. Ktoś kto ma po kolei w głowie zdaje sobie sprawę, że tego filmu nie można porównywać, a co gorsza stawiać wyżej niż niektóre genialne produkcje wybitnych reżyserów natomiast może mu się ten film podobać tak jak bardzo podoba się mnie samemu. Ludzie, dajcie spokój, nikomu nie podobał się żaden "lżejszy film"? Bo tak bym właśnie określił EM. Może faktycznie zamiary stworzenia czegoś wybitnie mądrego trochę przerosły rzeczywistość (choć nawet owych zamiarów nie można być pewnym) ale jak już mówiłem, ktoś kto to doskonale wie, może cieszyć się filmem i nie przywiązywać do niego zbyt dużej wagi.
To tak jakby fan opery i muzyki klasycznej kłócił się z fanem rocka czy popu. Jeśli ten drugi wie, że jest muzyka o wiele wybitniejsza to czemu ma nie słuchać tego co mu odpowiada? Ważne tylko, żeby respektował klasykę i nigdy nie starał się obalić kanonów sztuki na rzecz swojej (nie ukrywajmy) mniej ambitnej muzyki. Dla jasności ja kocham rock a klasyki rzadko słucham.
Jak to powiedział poeta (tradycyjnie nie pamiętam nazwiska) - jeść rybę nożem i widelcem gdy wie się, że tak się jej jeść nie powinno to po prostu wolny wybór i upodobania ale jeśli je się ją nożem, bo myśli się, że tak powinno się ją jeść, to już jest prostactwo. Żeby nikt się mnie nie czepił, podkreślam, że przytoczyłem tę myśl własnymi słowami.
"Osoby o nie ukształtowanym guście filmowym."
Nie ma czegoś takiego jak nieukształtowany gust filmowy, bo to czy ktoś ludzi dany film to odczucie subiektywne które niekoniecznie pokrywa się z Twoim , także trochę spuść z tonu i nie obrażaj fanów tego filmu, ok ?
Znawco.
Jakos strasznie się bulwersujesz. Nie wiem co cię tak oburza w tym filmie. I jeszcze piszesz , że ten film dobrze oceniają nastolatki, dlatego ma taką notę. A od kiedy to nastolatek nie liczy się jako odbiorca? I po to jest takie forum filmowe, żeby sobie można było o filmach popisać i pooceniać . wiesz, że twoja wypowiedz składa się głównie z obelg pod adresem czy to fanów czy też twórców filmu? Zanim coś takiego napiszesz ochłoń trochę, bo starasz się ( być może) wyjść na inteligentnego człowieka i znawcę kina , pouczać innycha sam piszesz jak, przepraszam za określenie, nieokrzesany cham.
Zwracam ci uwagę na jeszcze jedno: sam widzisz jaką notę ma film. Piszesz, że to ocena nastolatków. Masz rację, forum filmwebu jest pełne osób między ok 14 a powiedzmy 21 rokiem życia. To świadczy o tym, że jest to grupa najchętniej i najczęściej oglądająca filmy - ma na to najwięcej czasu. i to właśnie oni najczęściej chodza do kina. A ciebie irytuje, że dla nich powstaja przeboje.
co do filmu: jak miałam 15 lat to mi się podobał. Wywarł na mnie duże wrażenie, i tego wrażenia nie wymieniłabym na nic innego.
Nie uważam, żeby "EM" był arcydziełem (zresztą, rzadko mi się zdarza uznać za arcydzieło jakiś film, zwłaszcza, gdy ludzie nadto szafują tym słowem), ale jest to film dobry. Nie porównywałabym go do HSM czy innych bajeczek. Nie zgodzę się też, że przesłanie jest mizerne - szlachetna prostota broni się w czasach, gdy wszelkie fascynacje różnymi zboczeniami mamy już przerobione na maska. Przesłanie jest proste: "Nie chciej zmieniać swojego życia, bo nie wiesz, czy nie byłoby gorsze niż Ci się wydaje". Proste, ale nie prostackie. I potrzebne. Ludzie dziś rzadko kiedy dostrzegają, że życie widzą tylko z perspektywy "do najliższego zakrętu", podczas gdy z lotu ptaka może być całkiem inne niż nam się zdaje.
Proste, ale niegłupie.
Poza tym EM ma niesamowity nastrój, którego raczej nie będzie mieć nigdy HSM... ;)
Znam osobe, która po obejrzeniu EM ryczała dwie godziny nie wiedząc dlaczego. Film daje po emocjach, ale może tak trzeba? Może inaczej sie już nie da?
Dlatego - arcydzieło: nie, dobre: tak.
Zeby nie było, cenię i Scorsese, i Finchera, i Coppolę. Spielberga też czasami, chociaż akurat dla mnie produkuje bardziej bajki dla dorosłych.
Witam.
Nie uważam "Efektu motyla" za arcydzieło, to przesada. Nie oceniam go także jako bardzo dobry. Jest rewelacyjny. Ale nie przekonuję nikogo do mojej opinii, jest całkowicie subiektywna.
Być może trafiłeś na badziewną końcówkę, czasem nieudolny ending może zepsuć całokształt.
A zakończeń jest cztery (+ dwie ścieżki dźwiękowe- "Stop crying your heart out"- Oasis i "Fix you"- Coldplay). Przy czym jedno ewidentnie "pod publiczkę"- tak słodkie, że aż zęby bolą. Widać producenci nie byli pewni, czy amerykański odbiorca zaakceptuje smutny koniec.
Uczyłam się historii sztuki przez siedem lat (w tym matura z tegoż przedmiotu, ergo- nie jestem małolatą). Kwintesencję wiedzy jaką niesie, można określić jednym zdaniem.:
"O gustach się nie dyskutuje".
Napisałeś "niewiem". "Nie" z czasownikami pisze się oddzielnie.
Skoro nie wiesz, to nie pisz ;).
Drogi Robercie. Wlaściwie nie bardzo rozumiem, po co się fatygowaleś zakladając ten wątek. Nie chodzi mi o to, żeby Cię zwymyślać za Twoje poglądy, jak wiele osób czyni, ale wytlumacz mi, czemu ma slużyć Twoja wypowiedź. Opcje są dwie: chcialeś 'nawrócić' tych, którzy oglądają beznadziejne filmy, albo pokazać swoją wyższość nad nimi. Osobiście wolę wierzyć w tę pierwszą wersję, ale jako czlowiek inteligentny, jakim zapewne jesteś, powienieneś zdawać sobie sprawę, że efektem Twojego postu będzie co najwyżej prymitywna wojna pomiędzy ludźmi, którzy praktycznie nic o sobie wzajemnie nie wiedzą. Bez sensu. W ten sposób nie przekonasz tych, co są fanami High School Musical, żeby przerzucili się na filmy poziomu Kubricka. Weź pod uwagę fakt, że HSM oglądają glównie nastolatki plci żeńskiej, a filmy wymienionych przez Ciebie reżyserów są przeznaczone dla dojrzalego widza, który posiada pewną wiedzę, bo przecież przy takich filmach trzeba myśleć. Mam 17 lat, nie oglądam Disney Channel, ale od czasu do czasu lubię obejrzeć kompletnie glupawą komedię, dla rozrywki, nie żeby wytężać mózg, tylko żeby się rozluźnić. Nie wszystkie wypisane przez Ciebie nazwiska są mi znane, mam zamiar to nadrobić, jako że kino mnie interesuje. 'Efektu Motyla' nie oglądalam, ale mam zamiar obejrzeć, być może dzięki podzielonym na jego temat opiniom. Oglądalam 'Rosemary's Baby' Polańskiego, ale też oglądalam 'Mamma Mia', lekką komedię (co prawda z Meryl Streep..).
Obejrzalam parę filmów, które nazwalbyś 'gniotami', ale mimo to uważam, że nie powinieneś pisać, że mam nieuksztaltowany gust filmowy, bo mnie nie znasz, tak samo jak tych wszystkich ludzi, którym podobal się 'Efekt Motyla'. Skąd wiesz, może oni dopatrzyli się jakiegoś glębszego sensu, a może mimo wszystko uznali, że film jest wart obejrzenia? Proszę więc, nie tak ostro. Osobiście poczulam się urażona; to, że uwielbiam Deppa (za 'Marzyciela', 'Edwarda Nożycorękiego' i- wyśmiejesz mnie- 'Charlie'go z fabryki czekolady') i 'Piratów z Karaibów' (zwlaszcza pierwszą część za pomysl, scenografię i grę Deppa- fajnie się oglądalo i trzecią część za muzykę i statki, za którymi szaleję), nie znaczy, że jestem glupia i nie mam gustu.
Pewnie, że masz prawo do wlasnej opinii, ale bez przesady. A może w sumie to ja przesadzam... No cóż, nie sądzę, żeby komuś chcialo się to czytać:) Pozdrawiam.
PS. Idę ściągnąć sobie 'Butterfly Effect' :D