To niezwykłe móc zobaczyć jak dojrzewa się do życiowych wyborów. W tym przypadku chodzi o bycie królową, co rozszerza pole obserwacji (oprócz osoby jest też epoka). Polecam film wszystkim feministkom i feministom. Ciekaw jestem na ile wydarzenia przedsawione w "Elizabeth" są zgodne z rzeczywistymi.
PS. Jak podobał się Wam ambasador Hiszpanii? Chyba grał go Hindus.
Czy odtwórczyni głównej roli nie jest trochę podobna do Agaty Buzek?