Niezaprzeczalny jest rozmach produkcyjny, bogactwo scenografii i kostiumów tej opowieści o Elżbiecie I.Ale wizja historii zawarta w tym filmie daleka jest od brytyjskiej tradycji,brak tu półcieni i niuansów Jest to opowieść o krwawej walce o władzę , o krok od otwartej pochwały bezwzględności i cynizmu.Ten " gangstersko-spiskowy"obraz przemian historycznych swą efekciarską demonicznością przypomina dawne pseudohistoryczne widowiska amerykańskie .Rozczarowuje tez aktorstwo .Cate Blanchett wygrywa tytułową role na jednym tonie -przejściu niewinności do wyrachowania ,Joseph Fiennes czaruje wysilonym wdziękiem, a Christopher Eccleston robi grożne miny.Najlepiej wypadł Geofrey Rush w roli-samograju:).Jako wszystkie wiedzący manipulator.