"Dystrykt 9" był objawieniem w gatunku sf, Elizjum to większy budżet, więcej efektów, pozostał
także klimat wcześniej wymienionego filmu. Lubie te wizje reżysera, umiejętność pokazywania
olbrzymich obszarów zamieszkałych przez biedotę. Damon zaprawiony w filmach akcji bez
problemu podołał tej roli, J. Foster nieco nie wykorzystana, taka sztywna rola bez błysku. Dobrze
zrobione kino i nie żałuje wydanej kasy.
Właśnie wróciłem z kina i bardzo mi sie podobał, cieszę sie ze był tak klimatyczny jak Dystrykt. Oprócz koncowki film ocenilbym na solidne 8 odejmuje punkt za finał. Liczę że na BD wyjdzie 20-30 min dłuższy.
Polecam dorosłym fanom sf.
na ile oceniliście Dystrykt?
Elizjum pewnie wypada nieco gorzej, czy się mylę? Wybieram się dziś/jutro na Elizjum.
Z ostatnio oglądanego SF , Dystrykt BARDZO mi się podobał, Prometeusz wg mnie też dobry, choć nierówny. Oblivium już zapomniałem ;)
Mnie film nie powalił. Podobne elementy jak w Dystrykcie, ale zabrakło tego "czegoś". W pewnym momencie film zaczął mnie nużyć. I do tego ten Rosjanin...
Film w moich klimatach, ale słabszy niż się spodziewałem. Ocena 6,5/10 byłaby idealna.
Kruger to raczej Niemiec i akcent też miał taki pseudoniemiecki niż rosyjski bardziej
Doprecyzuję, że to była moja pierwsza myśl jak go usłyszałem :P Ale możesz mieć rację.
District 9 był przełomowy :)
Na Elizjum byłem wczoraj i w 3/4 filmu chciałem wyjść z sali... Jak ostatnio widzimy w kinach, im większy budżet, tym więcej fajerwerków, tym film może i ładny, ale bez fabularnego polotu. I podobnie jak w tytule wątku: tez wierzę w Blomkampa, oby następny film był lepszy od Elizjum i nie gorszy od D9
[Lekki spoiler proszę nie czytać jeśli nie oglądałeś ;)]
Co do Dystryktu to się zgodzę. Film pomimo dużej ilości negatywnych głosów jest w moim top i zawsze go polecę.
Jeśli chodzi o Elizjum to fajnie przedstawiona historia jednak jest kilka rzeczy które mnie zakuło w oczy. Np. Max który z ledwością stał na nogach po instalacji nagle przestał mieć zawroty głowy itd. Okej jestem w stanie zrozumieć, że chip jakoś postawił go na nogi. Jednak po jaką cholerę w ostatniej scenie brał te tabletki które miały tylko złagodzić działanie promieniowania?
Druga sprawa dlaczego ludność z Elizjum nie wysłała po prostu tych statków medycznych wcześniej? Z tego co można było poczuć większa część osób potrzebowała tylko technologi, a nie zasiedlenia.
Nie da się uniknąć porównań. Dystrykt był dużo lepszy, ale ten film ma klimat, pomysł i wykonanie. I wcale nie obraziłbym się, gdyby gdzieś tam przebiegło parę krewetek ;)
"Druga sprawa dlaczego ludność z Elizjum nie wysłała po prostu tych statków medycznych wcześniej? Z tego co można było poczuć większa część osób potrzebowała tylko technologi, a nie zasiedlenia. "
O tym samym pomyślałem w pierwszych 5 minutach filmu...
Też zwróciłem uwagę na to fakt ze nasz heros z umierającego człowieka stal się maszyna bojową, co do tabletek na koniec może po prostu choroba popromienna zaczynała na tyle go zabijać że "wspomagacze" nie funkcjonowały.
Dystrykt jest niedościgniony, ten film był po prostu dobrze zrobiony, i tak jak napisał halol trzeba poczekać na trzeci film reżysera.
Jeśli zastosuje znane nam wszystkim techniki z poprzednich filmów, nie będzie tego błysku to cóż... wiara upadnie.
Świetny film, trzymał w napięciu przez większość czasu, chociaż wiadomo było że skończy się pozytywnie. Byłaby dycha, za dźwięk w kosmosie i ogólnie niezniszczalność głównego bohatera (dziabnięcie w brzuch przeżył i już następnego dnia ruszał się dość żwawo, złamana ręka po wkręceniu w egzoszkielet przestaje doskwierać - ciekawe, nie wspominając już o promieniowaniu) jest 9/10