PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=558960}

Elizjum

Elysium
2013
6,4 143 tys. ocen
6,4 10 1 142757
6,0 35 krytyków
Elizjum
powrót do forum filmu Elizjum

5/10 za efekty komputerowe i śliczne Elizjum. Ale fabularnie ten film to jeden wielki stos niedorzeczności. W ogóle nie jest powiedziane kto sprawuje władzę na ziemi, widzimy tylko kawałek systemu politycznego na orbicie, który to system jest zresztą kompletnie niedorzeczny. Liczyłem że będzie fajnie pokazana jakaś walka frakcji, spisek itp. w który wmiesza się bohater ale jest to tak idiotycznie płytkie, nie podbudowane żadnymi powodami. Z powodu zestrzelenia jakichś 3 statków z uchodźcami kobieta szykuje przewrót polityczny, tak jakby system od takiego drobiazgu miał się całkiem zawalić. Miałem wrażenie że to film dla dzieci, brakowało tylko dialogów w rodzaju: "Ale Stefan, my jesteśmy ci źli, prawda? Tak Zenobio, my jesteśmy źli i niedobrzy i chcemy zabić tamtych dobrych!"

Niby mamy jakąś grupę ludzi którą stać na wybudowanie gigantycznej stacji kosmicznej za pierdyliard dolarów, niby mają na usługach tysiące automatów z zaawansowaną AI a tymczasem... jakaś grupka kolesi może wedrzeć się do centrum dowodzenia, zmasakrować tam wszystkich, zdekapitować przywództwo i zhackowac system dając wyzwolenie miliardom ludzi jednym klikiem myszy. Przysięgam, że nawet rajd na Gwizadę Śmierci i wysadzenie jej jednym strzałem był bardziej prawdopodobny! Co - nie mają backupów żeby zrobić restore i cofnąć system do stanu sprzed paru minut i szybko opanować sytuację? To jest system komputerowy a nie gwiazda śmierci która fizycznie i nieodwracalnie wybuchła. W systemach komputerowych jeśli da się wprowadzić zmianę jednym klikiem myszy i w 3 sekundy (a tak widzimy to na filmie) to da się tez zmianę odwrócić. Nie buduje się infrastruktury zarzadzającej miliardami ludzi na zasadzie jednego słabego punktu (tzw. single point of failure), tak się nawet serwisu facebooka czy googla nie pisze, czy systemów które obsługują wasze karty kredytowe jak płacicie nimi w sklepie.

Te parę ambulansów wysłane na ziemię pod koniec - żenada na maxa, z prostej matematyki wynika że obsłużenie wszystkich pacjentów zajmie pierdylion lat. Powiecie że koniec filmu to początek nowej wspaniałej cywilizacji dobrobytu dla wszystkich? Nonsens, skoro taka cywilizacja nie powstała w toku naturalnego rozwoju techniki to jakieś "zhackowanie systemu" i przydzielenie obywatelstwa kompletnie nic nie zmieni - syf i nedze "na dole" będą nadal, bo skoro materialnie nie starczyło tego dobrobytu dla każdego dotychczas to nie starczy go i w przyszłości.

Aha, wysoko rozwinięta cywilizacja w połowie 22 wieku produkuje inteligentne i autonomiczne roboty przy pomocy ludzkich robotników na maszynach w fabrykach rodem z połowy 20 wieku. Absurd.

ocenił(a) film na 5
zgniatacz_galaktyk

Dodam jeszcze motyw ręcznej wyrzutni pocisków ziemia-kosmos odpalanej by zestrzelić wahadłowiec kosmiczny z uchodźcami. Wyrzutnia nie ma sensu ponieważ jakieś na wpół "pirackie" wahadłowce wysyłane z ziemi wypełnione nielegalnymi migrantami nie mają sensu. To nie podróż pontonem z Afryki do Europy czy z Kuby do USA... Na filmie nagle widzimy scenę "panie, wyślij mnie w kosmos za pińcet dolarów", jakieś baby z dziecmi o kulach które ładują się do wahadłowca. Normalnie komedia.... Elizjum jest względnie małe, ma super technikę, radary które śledza każdy statek, jest w stanie śledzić ruch każdego nie-obywatela który wyląduje na jego pokładzie, ma setki robotów na usługach - a ludzie się tam pchają "na dziko" po to by wbiec do pierwszego lepszego domu i skorzystac z kapsuły regenerującej. Na ziemi zaś "hackerzy" którzy te eskapady w kosmos starych babć z dzieciakami za pińcet dolarów organizują pontonami, tfu. wahadłowcami kosmicznymi - mają meliny które wyglądają jak centra dowodzenia itede itepe. o których oczywiście nikt nie wie, gdy tymczasem za zwykłą ironiczną odzywkę do "pana władzy" tj. robota na ulicy dostaje się wp..ol i złamaną rękę bo jest "zero tolerancji". Cała ta wizja to jest jedna wielka niedorzeczność bez sensu i bez spójności

zgniatacz_galaktyk

Witaj w świecie sci-fi, którego nie rozumiesz.

ocenił(a) film na 5
Nidril

Przecież ja nie czepiam się że sci-fi pokazuje jakieś wymyślone technologie, czy że np. slychać wybuchy w kosmosie i zaginane sa prawa fizyki. To mi nie przeszkadza, to jest konwencja gatunku.

Ja czepiam się niedorzeczności w warstwie fabularnej, absurdów których odrobinę bardziej rozgarnięty widz po prostu nie kupuje, nawet w ramach gatunku. Są dobre filmy sci-fi (Dystrykt 9, Terminator 2, pierwsze Gwiezdne Wojny), są przeciętne (np. ten nowy Dredd czy Niepamięć), są i kiepskie, jak Elizjum czy Prometeusz.

ocenił(a) film na 5
zgniatacz_galaktyk

Dobry film sci-fi to jeszcze np. Kontakt. Ilekroć wracam do niego to oglądam z prawdziwą przyjemnością. Nie mam wrażenia że oglądam jakąś wymyśloną bajeczkę, tylko całkiem sprawnie i realistycznie przedstawioną historie tego jak mogłoby wyglądać pierwsze spotkanie z mega-wysoką cywilizacją która jeszcze "ma czas" na poważniejsze relacje z Ziemianami, ale daje znak że nie jesteśmy sami.

zgniatacz_galaktyk

Szczerze mówiąc to nie wiem jak mógł ci się podobać Dystrykt 9, a Elizjum nie. Przecież te filmy były fabularnie IDENTYCZNE ;D Był główny bohater, który nagle zachorował i musiał się dostać na stację kosmiczną, żeby się wyleczyć, ale ostatecznie poświęca się na rzecz rodzica z dzieckiem (D9 - krewetka z synem/E - matka z córką). Wszystko to pomimo upierdliwego skurczysyna (D9 - jakiś dowódca najemników/E - ...jakiś dowódca najemników), obok tego wymyślne bronie w obu filmach całkiem podobne. Wskazać można jeszcze to, że główny bohater wygrywa dzięki mechanicznym ulepszeniom (D9 - mech/E - wczepione ramiona mechaniczne). I tak wymieniać można w nieskończoność. Tyle, że na plus Elizjum działa Matt Damon i ładniejsze roboty (krewetki były trochę zbyt groteskowe).

ocenił(a) film na 5
Nidril

Dystrykt 9 był znacznie lepiej osadzony fabularnie, nie chodzi o to że bardzo ogólnie rozumiana oś fabuły i gadżety jest podobna. W Dystrykcie był świetny klimacik RPA, sporo komizmu, takiego lekkiego klimatu a'la Tarantino nawet momentami, puszczania oka do widza. No i pomysł gdzie przybycie ufoków okazuje się problemem ufoków a nie ziemian - dośc ciekawe. Oglądałem ten film dawno i szczegółów nie pamiętam, ale bawiłem się nieźle, raczej postrzegałem ten film jako coś zrobionego pół żartem pół serio, bez pretensjonalności - co niekiedy wychodzi na dobrze np. Niezniszczalni 2 (jedynka słabizna!) albo Terminator 3 (celowy zabieg zrobienia sobie trochę jaj i już od razu lepszy odbiór filmu).

Elizjum było niezłym pomysłem, który został sknocony. Pół biedy jeśli film sci-fi pokazuje np. walkę bohatera z jakimis czarnymi charakterami, gdzies tam w odległej przyszłości, jakieś prywatne dramaty itepe. Wtedy kontekst i realia globalne mają znaczenie drugorzędne. Ale jeśli w filmie pokazujemy fabułę która od pewnego momentu kręci się już przede wszystkim w kontekscie globalnym tj. np przewrót na szczytach władzy który wywraca całą cywilizację - to tą władzę, jej uczestników, ich motywy, cały system i całą cywilizację, cały kontekst - wszystko to trzeba pokazać w sposób przynajmniej starający się o jakąś wiarygodność, trzymanie się kupy itd. Zwłaszcza drugoplanowi bohaterowie jak pani minister obrony, czy prezydent Elizjum powinni być wiarygodni - a NIE SĄ. Wiarygodnie przedstawieni powinni być ci hackerzy-przestępcy w tej melinie - a NIE SĄ, ja widzę loty w kosmos na elizjum za pińcet dolarów bab z dziećmi jak pontonem z Afryki do Europy - kto wymyślił taką niedorzeczność, przecież PO TO zwiali w kosmos by OSTATECZNIE odseparowac się od nędzy na ziemi bo NIKOGO z nędzarzy nie stać byłoby na wyprawę w kosmos.

No i NAWET jeśli są jakieś nonsensy typu jeden przełącznik który "niszczy system" i wywraca całą znaną cywilizację (co, przysięgam jest tak wkurzające a występuje w wielu filmach np. Surogaci) to na litość boską, niech takiemu mechanizmowi scenarzysta też poświęci z 5 minut czasu, niech go uwiarygodni, wplecie sensownie w fabułę, uczyni przedmiotem jakichś wątpliwości i sceptycyzmu głównego bohatera które są chociaż pozornie rozwiewane czy cokolwiek w tym typie. Ale w Elizjum nawet starań o to nie ma, cała przedstawiona cywilizacja i całe te realia wyglądają jak jakaś tekturowa dekoracja (w sensie przenośnym bo wizualnie "mucha nie siada").

użytkownik usunięty
Nidril

Zgadzam się z twórcą tematu i żałuję, że sam nie mogłem tego ująć w podobny sposób. Co do odpowiedzi Nidrila - dla mnie realistyczny, to taki w jaki jestem w stanie uwierzyć. Stwierdzenie, że autor nie rozumie sci-fi, bo wymienił masę wad filmu to bzdura. Trudno jest stworzyć dobre fantasy i sci-fi, bo wymaga to wykreowania świata z jego prawami, a spójność takiej struktury łatwo zachwiać. Jeśli wyjdzie taki bohomaz jak Elizjum, jarać będą się jedynie dzieci ślepe na niedorzeczności, bo i tak im się podoba. Dla świadomego widza ten film jest słabiutki. Jeśli miał mnie uczulić na problemy trzeciego świata (słyszałem w tiwi, iż taki był zamysł), wyszło odwrotnie. Mam teraz wrażenie, że twórcy filmu wierzą w sekretny guzik w apartamencie Obamy, jaki miałby poprawić sytuację w Zambii, ale Wielki Wódz tego nie robi, bo jest bardzo, bardzo chciwy.
Dystrykt był groteską, co w ogóle ucina skrzydła takiej krytyce. Dziwi mnie, że reżyser godny takiego fajnego dziełka wychodzi z naiwną, patetyczną historyjką. Powiem więcej - uwielbiałem Tańczącego ze Smurfami (szerszej publice znanego jako Avatar), który obiektywnie też był naiwną, patetyczną historyjką i mimo to jestem totalnie przeciwny Elizjum. Słabo.

ocenił(a) film na 6
Nidril

Zgadzam się z założycielem wątku (nie do końca wiedziałem jak wyrazić moje wrażenia względem filmu, tutaj mogę podpisać się pod tym co zostało napisane na początku). Dystryktu nie widziałem, ale skoro już porównujesz oba filmy to wygląda mi na to, że konwencja w przypadku Elizjum nie wypaliła - za gęsto polane to patosem. Możliwe, że chodziło tu, jak to bywa w przypadku filmów SF, o przestrogę przed możliwym scenariuszem w przyszłości, jednakże wolałbym spędzić czas oglądając film, którego scenariusz jest staranniej dopracowany. Odniosłem wrażenie, że tło filmu zostało zarysowane tak, jakby ktoś pracował nad tym w ostatniej kolejności prac nad filmem. Nie mogę nic ująć efektom - rozpadający się na kawałki android i odpadająca gęba zbira zrobione zostały tak, że ubolewam z jednej strony nad brakiem większej ilości takich akcentów w filmie, z drugiej strony uważam jednak, że efektów ma być wyłącznie tyle aby stwierdzić, że nie odciągnęły od śledzenia fabuły. Ta widocznie kulała tak bardzo, że oprócz walki z systemem główny bohater musiał mieć jeszcze do pokonania brodatego przeciwnika. Podsumowując: szkoda tracić czas na filmy, w których fabuła idzie aż tak daleko na skróty.

ocenił(a) film na 6
zgniatacz_galaktyk

Popieram, film do zobaczenia i zapomnienia. Jeśli idziesz z zamiarem zobaczenia filmu z dobrym aktorem, który gra na pół gwizdka swoich możliwości, jeśli chcesz zobaczyć kilka ciekawych rozwiązań w przyszłości jakie nam zaserwowali scenarzyści ( w tym wiele bzdur) ale jeśli z góry idąc na ten film, że wybitny nie będzie - to jest to film dla ciebie. Ja tak założyłem i nawet dobrze się go oglądało ale tylko dobrze.

ocenił(a) film na 5
zgniatacz_galaktyk

Zgadzam się z Tobą w 100% - duży plus za efekty, ale fabuła mizerna :/
Szkoda, że zmarnowali taki potencjał...

zgniatacz_galaktyk

Oczywiście praktycznie w każdym filmie da się znaleźć luki i dziury, ale pomijając, to cieszy fakt że coraz więcej filmów SF sie wykluwa, wiadomo że lepszych czy gorszych.
Wole Elizjum niż nast. spinoffy remaki i inne cuda którymi raczą nas ostatnimi czasy ;)

użytkownik usunięty
zgniatacz_galaktyk

Zgadzam się. Elizjum to wyjątkowo niedorzeczna i absurdalna produkcja tak bardzo że aż komiczna. Przykład. Napromieniowany koleś Max wpadł w depsperację i jest gotów zrobić wszystko żeby trafić na Elizjum i uratować swoje życie, przepracować za to 4 lata a nawet zmienić się w mechanicznego cyborga bojowego i w żywy dysk twardy a potem gdy spotyka tą zdesperowaną pielęgniarkę i jej dziecko które umiera na białaczkę to mówi im że nie może nic zrobić i żeby dali sobie spokój:) Potem jak ostatni frajer poddaje się ekipie Krugera który swoją drogą jest doskonałą parodią czarnego charakteru. Maxowi pewnie wydaje się że jak się podda i odda dane to dostanie full zdrówka i poklepanie po plecach:) A najlepsze jest jak ta pielęgniarka pyta się potem co mu robicie? Albo jak lecieli nad Elizjum, kolesie się do Maxa dobierają mimo że ma w łapie granata jakby to była jakaś mała petarda:) Elizjum ma super technologię, super roboty bojowe, super agentów a boi się panicznie kilku stateczków z kobietami i dziećmi:) Na dodatek ten podtekst polityczny który został podany tak dosadnie jak tylko się dało i to już na samym początku filmu:)

użytkownik usunięty

A najlepsze jest to że Max na końcu poświęca swoje życie dla rewolucji a może bardziej z miłości(?) mimo że przez cały film sprawia wrażenie jakby go obchodziło jedynie własne życie. Na dodatek zwykli, lokalni latino gangsterzy dysponują iście kosmiczną technologią i oprogramowaniem. Z kolei agenci, najemnicy Elizjum to sami zwykli szaleńcy i samobójcy poza kontrolą którzy przy najbliższej okazji obracają się przeciwko swoim dowódcom. I teraz pytanie do fanów. Jak to jest z tym Elizjum, nie ma żadnego pancerza czy szklanej powłoki a statki sobie swobodnie wlatują, więc jak to możliwe że utrzymuje się tam powietrze i przyjazne warunki do życia? I czemu kamera tak skakała że czasami ciężko było zobaczyć co tam się w ogóle dzieje np. finalne starcie MaxVsKruger?
I jakże oryginalny przekaz filmu według mnie - miłość:)