Co tam robi cytadela? To ich "genialny autorski pomysł" czy tępe ściągnięcie z gry?
Kolega chyba ma rzadko do czynienia z sci-fi. W co drugim jest coś w rodzaju Cytadeli... Napisz jeszcze, że ściągnęli kosmos z Gwiezdnych Wojen.
Nie powiem żeby był to mój ulubiony gatunek filmowy. Ale póki co, nie spotkałem się z czymś takim ;)
W ergo proxy jest podobna sytuacja, więc nie wiem czy można powiedzieć o zerżnięciu, po prostu to jest pewien element Sci-fi.
Cytadela i pierścień nivena to dwa różne obiekty. Ja również się pomyliłem, podając ergo proxy jako przykład, bo nie było tam niczego podobnnego do cytadeli. Myślałem że autorowi chodzi o coś innego.
No tak w pierścieniu wszystko jest na około planety a w elizjum jest orbitująca stacja, ale oba są olbrzymie aż trudne do ogarnięcia.
Ale pierścień nie jest zamieszkany? Jego rola chyba jest tylko chłonięcie i gromadzenie energii gwiazdy.
Co do pierścienia, to wydaje mi się, że jego rolą jest raczej wytwarzanie sztucznej grawitacji za pomocą siły odśrodkowej generowanej przez obracanie się tegoż pierścienia (tak przynajmniej wyjaśniał to Clarke opisując działanie stacji w Odysei Kosmicznej).
"Napisz jeszcze, że ściągnęli kosmos z Gwiezdnych Wojen." - he, he,he - dobre :)
A o Odysei kosmicznej słyszałeś? Torus Stanforda jest znany od lat 70-tych. Nie ma filmu SF (i nie tylko), który ma oryginalne wszystkie elementy. Czasami tylko zdażają się prekursorzy jednego lub dwóch pomysłów. Także i Twoj Mass Efect nie ma w sobie nic naprawdę oryginalnego. Przez to zarzucanie braku oryginalności filmom SF tylko na podstawie zaczerpniętego pomysłu jest dowodem luk edukacyjnych. Siła SF tkwi bardziej w formie, klimacie i przesłaniach opowieści. A nie w poszczególnych pomysłach sztafażu.
racja w Prometeuszu chodziło bardziej o technikę i pomysły niż o przesłanie czy jakąkolwiek wartość
Cytadelą z Half life jest permanentnie zainspirowany statek obcych w "Oblivion".
A tutaj Cytadela z Mass Effectów jak żywa, też na to zwróciłam uwagę.
I'm commander Shepard and this is my favourite store on the Citadel :)
Mi też się skojarzyło z cytadelą.. innych filmów/seriali/książek tutaj wspomnianych po prostu wcześniej nie znałem..
Jak dla mnie to podstawową inspiracją/ 'zżynką' były wizje kolonii kosmicznych z lat siedemdziesiątych, tutaj parę zdjęć: http://www.geekweek.pl/galerie/2695/kolonie-kosmiczne-z-lat-70-tych?zdjecie=14#z djecie i jest to jedyny ciekawy element tego filmu, wyłącznie dla tych scen kolonii orbitalnej wytrwałem do końca. Nawet wykorzystanie tak świetnych utworów jak Burial - Loner i Kryptic Minds - Six Degrees w żadnym stopniu nie przekonały mnie do fabuły/klimatu tej produkcji. Wzbudziły we mnie bardziej śmiech, nie pasowały do scen, w które je wtłoczono. W trakcie oglądania Elizjum towarzyszyły mi pytania: czy w tym roku pojawi się chociażby jeden klimatyczny film Sci-Fi? czy od czasu Moon powstała bądź powstanie jakakolwiek produkcja godna uwagi w klimatach Sci-Fi? dlaczego w czasach zaawansowanych technologicznie, z ogromnym budżetem i możliwością przedstawienia realnych wizji przyszłości, nie powstają produkcje z wciągającym wątkiem fabularnym, z mocą klimatu jaka drzemie w klasykach gatunku??? Za to dostajemy namiastkę w postaci sprytnie zachęcających trailerów - a w trakcie projekcji pozostaje niesmak i wrażenie odcinania kuponów przez reżysera/ekipę filmową...