Ten rok śmiało można przypisać do roku z gatunku scfi, takich propozycji pojawiło się wiele od Niepamięci, 100 lat po Ziemi po np Kongres, czekam jeszcze sobie na obejrzenie Grawitacji, ale cóż jak do tej pory byłam zawiedziona, tutaj dostałam po części to czego chciałam i czego oczekiwałam, no bo przepraszam bardzo począwszy od gry aktorskiej Jodie Foster - baba z jajem, czarny charakterek, stawiający na swoim, jak zawsze dobrze ukazała spectrum swojej postaci, Sharlto Copley - no po prostu cios, cios, cios, ten głos, ta mimika, ta gra, po prostu świetny villain, Matt Damon no cóż mogło być lepiej, ale źle też nie było. Piękne ujęcia, w miarę niezły scenariusz, akcja - praktycznie cały czas coś się dzieje. Ciekawy pomysł i realizacja. Jedynie za mało Elizjum w Elizjum, czyli ukazania tego całego raju, raju oczywiście dla bogatych, bo Ziemia wiadomo - piekło kiszących się na niej żebraków, złodzei i po prostu bandytów, no i oczywiście pracowników harujących całe dnie za marne grosze.
Także warto się wybrać, warto obejrzeć, a pan Sharpo cóż - on jeszcze namiesza w filmowym światku ;]