PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=483528}

Enen

2009
6,6 14 tys. ocen
6,6 10 1 13867
5,1 8 krytyków
Enen
powrót do forum filmu Enen

na spotkaniu z reżyserem siłą rzeczy o tym nie mówiłem to tu się wyżyje.
6 razy widoczna tyczka, kable od mikroportów i blendy.
czy tylko mi takie szczegóły psują seans?

A sam film wydał mi się całkiem interesujący...

Pawian

Wybaczamy, bo jak dla mnie to płytki jesteś i tyle. teksty typu "na spotkaniu z reżyserem", czy te detale techniczne. Pusty snob z Ciebie łebku. Nie potrafisz skupić się na filmie, to się nudzisz na seansie i szukasz dziury w całym żeby potem móc swoje snobistyczne teksty wrzucać.

Pawian

nieoglądaj filmów w ten sposób , liczy się opowieść gra aktorska...
podobał mi się Grzezgorz Kwiecień jako Robert. choć rozwinęłabym jego rolę...
Ewa

ocenił(a) film na 7
Pawian

Film oceniasz jako całość i niedociągnięcia takie jak kable od mikrofonów niestety psują efekt i robią żenujące wrażenie zwłaszcza przy tak dobrym filmie jak Enen. Czy u nas "efekt artystyczny" zawsze musi najważniejszy a "rzemiosło" wydaje się takie nieistotne?

Pawian

To nie jest film amatorski, ktoś wziął pieniążki za konkretną pracę.
Niech mi nikt nie mówi, że montażystą był nastoletni miłośnik kina. Takie wpadki świadczą o całej ekipie, a o reżyserze najbardziej. Jak dla mnie jest to brak szacunku dla widza. Ktoś kto tyle lat robi filmy musiał to zobaczyć, więc dlaczego to zostawiono?
Mnie nasuwa się odpowiedź: - nie ma czasu, a i tak nikt tego nie zobaczy.... Może się mylę, ale mam święte prawo tak myśleć.

ocenił(a) film na 10
Pawian

cytuje innego uzytkownika:
" Podejrzewam,że jest to
autentyczna historia..Film bardzo dobry;trzyma widza w ciekawości,jaką
prawdę odkryje lekarz-psychiatra..Ubawiłam się;bo..na początku..ta próba
bandu - solo altowiolistki..nawet bez ćwierć jaja-co za chwilę potwierdza
Szyc..Szyc..nie rozczarował;zawsze go lubiłam i lubić bedę..Tchnie od niego
z ekranu jakaś..siła przekazu..Tylko..jak mógł być lekarz -psychiatra tak
lekkomyślny i brać pod swój dach kogoś,o kim nic nie wie i nawet nie wie,na
co jest chory i z jakiego powodu siedział tyle lat??Pierwszej nocy-gdy
bezimienny siedział i pukał w poręcz-równie dobrze mógł tego lekarza
zarżnąć we śnie..Ta lekkomyślność specjalisty,który powinien zdawać sobie
sprawę z potencjalnego zagrożenia,jakim jest ten człowiek-bardzo mnie
uderzyła i..pojawiła sie na końcu filmu(lepiej pózno,niż wcale..),gdy Szyc
przerażony o swą rodzinę pędzi do domu..Dobry scenariusz-z tych,które mogło
napisać życie i nasza..nie tak daleka,bolesna historia....
1 odpowiedź

dobbiacco_attersee off line szukaj innych wypowiedzi tego użytkownika na tym forum 16 stycznia 2010 14:12 odpowiedz zgłoś do usunięcia
P.S.-W nawiązaniu do recenzji pana Pietrzyka-ostatnia scena.jest
bardzo"znaczeniogenna".Ja ją odebrałam-jako..ulgę,że rodzina jest zdrowa i
nic się nie stało;zdumiewająca,że tak negatywnie nastawiona żona jest w
stanie skupić się na grze z siedzącym za plecami bezimiennym-którego w domu
kategorycznie bytność sobie wyprosiła-ale..najbardziej mi sie nasuwa..jakiś
taki potrzask sytuacyjna dla lekarza..Bo..wszyscy siedzą w zgodzie i
harmonii;obiekt się uśmiecha i..co dalej??Czy dobre serce lekarza pozwoli
na egzystowanie tego człowieka z rodziną lekarza-podczas,gdy nosi on w
sobie..bombę zegarową odzyskania całkowicie swej pamięci i czynów,jakich
się dopuścił??CO dalej może zrobić lekarz,by żyć w zgodzie ze swym
sumieniem i nie narażając swej rodziny??Wiele pytań i ..interpretaci-słowo
tak zohydzone przez współczesnych polityków właśnie tego resortu-wiele
interpretacji tej sceny się nasuwa...
"