i zmarginalizuj ją, wciskając na siłę kobietę, po czym dziw się, że ludzie narzekają na opluwanie ich ulubionych postaci przesłaniami i poglądami, którymi te się nie cechowały. "Uwspółcześnianie", czyli podążanie za dzisiejszymi trendami w popkulturze i nic poza tym, kolorowi też są. Kocham wariacje klasycznych powieści, serio - Alice Madness Returns, gdzie Alicja jest chora psychicznie a kraina czarów to wymysł jej dysfunkcyjnego mózgu - ubóstwiam! Ale tam widać wkład artystyczny, wiadomo, że służy sztuce... a nie jak w tym wypadku, politycznej poprawności. I, błagam was, Enola? Serio??
Nie ma co się tak gorączkować. Postać Enoli występuje już w kulturze za sprawą cyklu książek napisanych przez Nancy Springer i to nie jest wciskanie na siłe postaci kobiecej. Niech będą trafiać na ekrany nowi bohaterzy a nie tysięczna wariacja przygód Sherlocka Holmesa. Poza tym piszesz już tak jakby serial nie miał żadnych walorów artystycznych na podstawie czego, patrząc kto go reżyseruje to nie widze powodu by się tak przejmować.
Zróbmy coś nowego, jasne - niech bohaterką będzie kobieta, uwielbiam Alicję, jeśli będzie miała fajny charakter (nie gburowatego mężczyzny!) jestem za. Ale Sherlocka zostawmy w spokoju, on jest z innej epoki i niech w niej spocznie! Dodawanie nowych bohaterów do tej opowieści to brak szacunku do autora. Ok, jest cykl powieści z Enolą - i co on zmienia w mojej wypowiedzi? Pod książką mogę podpisać to samo. Autorka nie mogła wymyślić czegoś na podstawie oryginału z Holmesem, nie wiem - dodać własnych bohaterów? A nie wpisywać powieść w dzisiejsze ramy...
Toż to zwykła kradzież i plagiat, w świecie Sherlocka nie istnieje taka osoba jak Enola. Do tego autorka, jak i Netflix i inne osoby są właśnie o ten plagiat i kradzież pozwane. ;)
"Opluwanie" ulubionych FIKCYJNYCH postaci brzmi tak absurdalnie, że od razu widać, że to był dla ciebie tylko pretekst, żeby wcisnąć coś o tej okropnej, straszliwej, mitycznej "politycznej poprawności". Serio, nie masz bardziej poważnych problemów?
Enola to odwrócone słowo Alone, takie imię nadała bohaterce matka. Nie ma nic złego w tym, że wykorzystuje się motywy, bohaterów itp. z innych dzieł. Tak samo jak nie ma nic złego w tym, że np. Wybiera się archetyp np. Z mitologii czy Biblii i tworzy film. Autorka książek tylko wykorzystała Sherlocka i Mycrofta, ale stworzyła własną bohaterkę. Nie plagiatowala oryginału itp. To są bardziej książki dla dzieci.
Co innego grać postaci z mitologii czy Bibli, gdzie nikt nie ma do tego praw autorskich, co innego kradzież cudzej pracy i podpinanie się pod nią, żeby zarobić.
Dokladnie:). Sherlock Holmes i dzieła Doyla w przeważającej większości, to domena publiczna. Nie objęte są prawami. Zatem można z nich czerpać do woli. A Sherlock to przecież klasyczny archetyp detektywa. Nikt wcześniej nie stworzył nikogo podobnego. To normalne, że czerpie się z geniuszy.
Nie ma to jak narzekać, że twórcy robią w końcu coś nowego, nie serwując nam po raz tysięczny jedną i tą samą historię o Sherlocku, a dając coś świeżego. Nie ma to jak narzekać, że jest na siłę wciśnięta postać kobieca, mimo, iż ta posiada swój własny cykl książkowy. Ale po co sięgać po wiedzę w internecie? Lepiej wypisywać bzdury o poprawności politycznej, nie zdając sobie sprawy co oznacza to pojęcie :O
Niech robią coś nowego, ale tutaj tego nie ma - to jest właśnie kolejna wariacja z Holmesem, tylko z inną osobą w roli głównej. Do cholery, niech zrobią coś oryginalnego, ale niech będzie to oryginalne, nie sądzisz?
Postaci fikcyjne mają to do siebie, że są fikcyjne, wobec czego można z nimi zrobić wszystko, także zmarginalizować. Zresztą widziałam już serial, w którym Sherlock był współczesną kobietą (serial japoński, lekko wzorowany na "Sherlocku" BBC, polecam), ostatnio pojawił się też serial chiński, w którym Sherlock jest przebraną za mężczyznę dziewczyną, a całość dzieje się w VI wieku. Osobiście lubię takie zabawy konwencją, podejrzewam też, że Conan-Doyle też by się cieszył z takiej popularności stworzonej przez siebie postaci (zwłaszcza że ta popularność już go nie obciąża xd).