Po prostu euforia. Film cudowny, z wyśmienitymi zdjęciami i muzyką. Mnie osobiście urzekł. Jest to ewidentnie najlepszy film rosyjski jaki widziałem do tej pory. Ale na pewno nie każdemu przypadnie do gustu jego spokojny tok i swoista poetyckość przekazu. Szczerze polecam.
6/10
film ma dobre zdjecia natomiast po pierwszych ujeciach widac ze robiony byl przez ludzi teatru. przypominal Teatr Telewizji. kilka scen nader pretensjonalnych aczkolwiek konwencja emfatycznosci gry aktorskiej utrzymana zostala konsekwentnie przez caly film.
Jesli Euforia wygrala Grand Prix WMFF to musial to byc slaby festiwal :(
Jesli autor watku twierdzi ze to najlepszy film rosyjski jaki widzial to ma duze zaleglosci. Proponuje zaczac je nadrabiac od Spalonych Sloncem ;)
Źle to ująłem, powinno być to najlepszy film rosyjski jaki ostatnio widizałem. Spaleni Michałkowa to w zasadzie akcydzieło. Pozatym z ostatnich produkcji rosyjskich polecam "Mistrza i Małgorzatę" - serial 10 odcinkowy, wyśmienite kino.
Naprawdę ciężko mi zrozumieć cały ten szum i zachwyt nad tym filmem. Gdyby nie cała wytworzona wokół filmu aura "poetyckości" i "ambitności" to myślę, że film przepadłby wśród setek innych podobnych "przesadzonych" produkcji. Ja dałem 4/10 ale to tylko i wyłącznie za tylko niesamowite zdjęcia. Nie ma tu praktycznie historii, bo scenopis całości śmiało możnaby zmieścić na jednej stronie A4. Zgadzam się z przedmówcą, że jest to produkcja czysto teatralna - trochę zbyt "nadęta". Jeśli ktoś szuka naprawdę dobrego refleksyjnego rosyjskiego kina ze świetnie opowiedzianą historią to polecam "Powrót" Zwiagincewa, bo Euforia to 4 sceny wkomponowane w serię pięknych, ale jednak przyrodniczych, a nie fabularnych ujęć...
Po to, żeby powstawały takie filmy, istnieje kino, kinematografia. Coś niesamowitego, nie do zdefiniowania. Dotyka jakiejś niepojętej dla innych narodów rosyjskiej duszy, emocji, istoty natury Rosjan. Miłość, której nie towarzyszy ani jeden uśmiech, nie ma w niej radości. Miłość niepojęta, niezrozumiała, bez początku i końca, na zatracenie. Jest tylko pożądanie, namiętność i konieczność, jakby to nie byli ludzie tylko zwierzęta. Zdjęcia i muzyka - zjawiskowe, ale to nie jest film, w którym liczy się forma, najważniejsza jest treść, same pytania.
Podpisuję się rękoma, nogami i głową pod postem Potaszni. To film do odczuwania. Jakkolwiek banalnie i trywialnie to brzmi.
Do kina udałam się z nastawieniem na śliczne zdjęcie - i nie zawiodłam się. (Przykładowy cykl z bez niej, z nią, z nimi
http://gfx.filmweb.pl/ph/22/90/372290/85195.1.jpg
http://gfx.filmweb.pl/ph/22/90/372290/85177.1.jpg ) i każde ujęcie warte osobnego zachwytu.
Natomiast historia. niespójna. szczątkowa. wybrakowana. nudząca.
Jedyne czego się doszukałam to próby odtworzenia studium zdrady (zdrady mężczyzny - zakończonej sceną z widelcem - REWELA, oraz zdrady kobiety - okupionej wszystkim, co tylko miała. wliczając kochanka.)
Perfekcyjny tytuł: EUFORIA - stan nienaturalnie dobrego samopoczucia [wikipedia]. Świetnie pasuje do sytuacji bohaterów, którzy nie radzą sobie z poczuciem porządania, euforii.
Oceniam ledwo na 4.
Polecam jedynie osobom nastawionym na piękne zdjęcia, wielbicielom nostalgicznego przynudzania lub amatorom szukania wzniosłości na siłę.