Technicznie film jest świetny - dobre aktorstwo, wspaniałe zdjęcia Himalajów okraszone nastrojową muzyką.
Dodatkowo na plus fakt, że twórcy wybrnęli z kontrowersji między wersjami Krakauera a Bukriejewa, prezentując możlwie neutralną wersję wydarzeń.
Co do rdzenia fabuły, przyczepiłbym się już bardziej. I żebym nie został źle zrozumiany, historia przedstawiona tutaj to oczywiście wielka tragedia i dramat bohaterów, nie ma co w ogóle o tym dyskutować.
A jednak, "Gniew Oceanu" (filmy de facto prezentują tę samą tematykę) poruszył mnie nieporównywalnie bardziej.
Powód jest prosty - z jednej strony mamy ludzi, którzy ryzykują, by przeżyć następny dzień, z drugiej - grupę osób świadomie decydujących się na uprawianie sportu wybitnie ekstremalnego, dodatkowo płacących za to grubą kasę.
Poza tym, to jednak nadal dobry, godny polecenia seansu w porządnym kinie film.