Po seansie wyczytałem, że na Evereście ginie rocznie średnio kilkanaście osób. Czy wchodzenie na te najwyższe szczyty nie powinno być zakazane?
Ja rozumiem, że można mieć miłość do gór i że pociągająca jest rywalizacja z naturą, ale czy cena próbowanie zdobycia szczytu nie jest przypadkiem za wysoka?
Wiesz ile jest śmiertelnych wypadków samochodowych na świecie w ciągu jednego dnia? Nie uważasz więc, że jazda samochodem powinna być zabroniona?
trafny kontrargument, ale jednak gdyby wszyscy ludzie jeździli zgodnie z przepisami to nie było by wypadków w ogóle (dlatego kara się tych co jeżdżą nieprzepisowo), natomiast wspinacze, nawet jeśli się idealnie przygotują, i będą ściśle przestrzegać wszystkich reguł, zawsze mogą zostać zaskoczeni przez pogodę jak to było na filmie.
Inna sprawa, że procent wypadków samochodowych do wypadków w himalajach jest wielokrotnie mniejszy.
Góra jest po prostu znacznie bardziej niebezpieczna niż przejażdzka autem.
Przykład - około 1 listopada jest kilkaset wypadków drogowych w których ginie średnio kilkadziesiąt osób. I wszystko to przy dziesiątkach tysięcy aut na drodze.
Natomiast na średnio około 500 udanych wejść na Everest jest od 15 do 20 zgonów.
Jak dla mnie to bardzo duże ryzyko.
jeżeli wierzysz w to, że wszystkie wypadki samochodowe spowodowane są jazdą niezgodną z przepisami, to trochę ci zazdroszczę bo świat nie jest taki prosty.
"procent wypadków samochodowych do wypadków w himalajach jest wielokrotnie mniejszy" co? Wiesz ile ludzi zginęło w wypadkach samochodowych? otóż od czasu wynalezienia samochodu, ponad 100 lat temu, w wyniku wypadków drogowych zginęło prawie 30 milionów ludzi(http://www.pck.pl/pages,147_190.html). Uważaśz że w himalajach zginęło więcej?
Rozmawiaj o faktach a nie twórz je.
Czytaj ze zrozumieniem.
To jasne że ludzi w wypadkach ginie więcej, masz mnie za idiotę?
Może tak, żebyś zrozumiał - Gdyby na himalaje wchodziłoby tyle samo ludzi co jeździ samochodami - to sądzisz, że gdzie by było więcej zgonów?
Po prostu włażenie na tak wysokie góry jest dużo bardziej niebezpieczne. Moim zdaniem gra nie warta świeczki. Gdy Wchodzisz na Everest, jest znacznie większe prawdopodobieństwo, że nie wrócisz do domu niż Wsiądziesz do samochodu i przejdziesz kilkadziesiąt km.
I tak, gdyby każdy jeździł zgodnie z przepisami - prędkość, uwaga, znaki, pierwszeństwa itp - to wypadków by nie było, bo tak są skonstruowane są te przepisy.
Bo niby jak miałby dość do kolizji?
Głównym problemem jest oczywiście brawura i głupota, ale objawia się ona łamaniem przepisów.
Ewentualnie mogą być przypadki losowe jak zasłabnięcie w czasie jazdy czy coś w tym stylu - ale są to bardzo rzadkie przypadki.
Na podstawie czego sądzisz, że gdy Wchodzisz na Everest, jest znacznie większe prawdopodobieństwo, że nie wrócisz do domu niż Wsiądziesz do samochodu i przejdziesz kilkadziesiąt km?
Przyczyny wypadków mogą być zaiste różne od zasłabnięć, zmęczeń, awarii samochodu, złego stanu dróg, czy warunków atmosferycznych etc. I wcale ich odsetek nie jest taki mały.TO SĄ FAKTY.
Do roku 2005 Himalaje pochłonęły ok 200 ofiar . A wyprawy rozpoczynały się już w 1849 roku. Na Himalaje obecnie włażą tłumy (w filmie masz też o tym wzmiankę) Mówi się że te góry są zadeptane...niestety stał to się już biznes turystyczny mnie lub bardziej przygotowany.
Tu masz stronę http://platine.pl/jak-zorganizowac-wyprawe-na-mount-everest-0-1155328.html dla każdego kto chce się w Himalaje wybrać...
Proponuję najpierw przeczytać to co się samemu pisze a potem zarzucać innym nieumiejętność czytania ze zrozumieniem.
statystyki, prawdopodobieństwo, matematyka. Przecież podałem ci gotowy wzór.
Nie chcę mi się już na ten temat gadać.
Jeśli przejażdżkę samochodem i wyprawę w himalaje uważasz za równe sobie pod względem ryzyka to gratuluję wyobraźni.