Cóż, tak sie właśnie dzieje jak się ludziom nudzi. Listonosz chciał wejść na najwyższy szczyt świata i zginął - szok. To tak jak ja bym pojechał sobie w góry powspinać się bez zabezpieczeń, jak to powiedzał "bo mogę". A Rob? Nie powiem że był głupi. Kiedy utknęli z Dougiem w tej szczelince a ci kazali mu go zostawić i schodzić powiedział "dajcie spokój, tu chodzi o ludzkie życie". Widać że był dobrym człowiekiem i troszczył się o ludzi, ale ryzykować życiem dla obcego faceta, jeszcze mając żonę w ciązy? Z jednej strony głupota - z drugiej - zachował się zajebiście w porządku. W końcu był odpowiedzialny za tych ludzi. Ciężko to wszystko oceniać z jednego punktu widzenia. Jak dla mnie morał z jego śmierci jest jeden - nie można być za dobry.