Taka tematyka dawała wręcz nieograniczone możliwości stopniowania napięcia. Liczyłam, że w kinie będę wielokrotnie podskakiwać z przestrachu o bohaterów. Wszystkie sceny były takie jakieś....statyczne. Żadnej praktycznie grozy. Film bardziej przypominał mi fabularyzowany dokument niż thriller. Bohaterowie trochę nijacy - no może poza Scottem, który przez większą część filmu znajdowała się w pozycji horyzontalnej. Mam duży niedosyt. Sądziłam, że film pomoże mi zrozumieć fascynację górami i zdobywaniem szczytów. Bohaterowie robili wrażenie, jakby przyjechali tam za karę lub przez przypadek.