Odpowiedzialne byly osoby organizujace wyprawe. Po pierwsze za duzo osob nie zwiazanych ze wspinaczka na poziomie, po drugie zbyt duzy ruch - 3 ekipy czekanie nawet po godzinie, po 3 znowu organizatorzy. Gdyby to nie byla komercyjna wyprawa inaczej podeszliby do zdobycia szczytu. Tutaj liczyly sie efekty, nie liczylo sie to ze zapowiadano juz wczesniej burze, ze zrobil sie zastoj przed wejsciem na szczyt ani to, ze facet odpowiedzialny za poczatek katastrofy powinien sam dotrzec na ten szczyt i tam umrzec. Nie wiem ile prawdy w tym obrazie, ale ja odnislam wraznie ze himalaisci to idioci z duzym szczesciem oraz sprawnoscia fizyczna.

W sumie też masz rację, za dużo początkujących wspinaczy, laików a i stąd brak pokory do natury. Za długi czas oczekiwania z powodu 3 ekip. W ostateczności rutyna a w szczególności wiara, że ta sama data wyjścia na szczyt przyniesie im szczęście bo wcześniej im się udawało... to many ifs, far to many.

Pozdrawiam

Do wydarzenia katastrofy najczęściej ma wpływ wiele pomniejszych czynników i dopiero skumulowane razem dają taki tragiczny efekt. Co najdziwniejsze, wyeliminowanie jednego mogłoby zmienić bieg wydarzeń o 180 stopni. Takie to już jest to życie dziwne. Co do Twojego pytania, zamieszczam poniżej listę czynników, które ja wyłapałam:
- problemy ze sprzętem do komunikowania się
- brak odpowiedniej liczby nabitych do końca butli z tlenem
- złe warunki pogodowe
- za duża liczba podopiecznych na jednego kierownika
- odstępstwo od swojej złotej zasady(!!!): zejście najpóźniej do godziny 14
- korki na trasie
- brak wcześniej przygotowanej trasy (stracili pare godzin na zakładaniu lin przy jednym z odcinków, prawie na szczycie)
- brak aktualnych informacji o stanie trasy
- presja klientów (zapłacili 50tys. dolarów i myśleli, że już należy im się wszystko)
- brak pokory do góry

Pewnie dałoby się naliczyć jeszcze kilka innych.

- odstępstwo od swojej złotej zasady(!!!): zejście najpóźniej do godziny 14
no właśnie

No tak, ale weź pod uwagę, że pewnie nie miałoby to większego znaczenia, gdyby warunki pogodowe nie uległy tak drastyczniej zmianie. To były tak naprawdę tylko 2h obsuwy, zaczęli schodzić jakoś o 16. Poza tym Japonka, Yasuko Namba (i Beck Weathers chyba zresztą też) schodziła szybciej, koło 14 właśnie a i tak nie dotarła do obozu. Mimo że nie złamała zasady Roba.

Tak jak już wspominałam, na takie katastrofy składa się wiele czynników, a nie tylko jeden.

butle były tylko Andy był wtedy chory i źle oceniał sytuacje. Najlepiej przeczytać sobie jeszcze książkę która jest dobrym uzupełnieniem filmu. Niestety tu była rywalizacja i to było moim zdaniem głównym powodem tragedii.