Znakomite widowisko historyczno-fantastyczne o narodzie prześladowanym przez narcystyczno-psychopatycznego potwora. Oraz o nieszczęśniku będącym pionkiem w szponach tegoż potwora. No i jest jeszcze oczywiście faraon, który jawi się tu niemal jako postać tragiczna. No bo nic nie poradzisz, gdy uweźmie się na Ciebie złe mzimu.
Jeśli komuś się wydaje, że Izraelici sami byli przeciwko niewolnictwu i z tego powodu racja była tutaj po ich stronie, muszę te osoby rozczarować: nie byli (jak wszyscy w starożytności).
Muszę jeszcze wspomnieć, że bardzo spodobało mi się to, że historia Mojżesza została przedstawiona w taki sposób, że poza kanoniczną interpretacją, że Mojżesz jest tylko pionkiem w szponach Jahwe (który bardzo smakowicie został pokazany jako niezrównoważony bachor - czyż to nie pięknie koresponduje z uczynkami naszego starotestamentowego psychopaty?), równie uprawiona jest interpretacja, że to Mojżesz jest świrem a Jahwe to tylko jego zmyślony przyjaciel.
ciekawe spostrzeenie z filmu z tym niezrónwoważonym bachorem, nie jest to nowe tzn ten reżyser tego nie wymyśłił było to w komiksie "Lobo: ; kontrakt na Bouga", gdzie dwóch dzieciaków było Bogiem i diabłem i bawili się ludźmi w wojne miedzy sobą
to że Mojżesz był pokazany jako świr, któy gada sam ze sobą, tego też nie zauważyłem w ten sposób, też dobre spostrzeżenie