Od początku widać sprawną, plastycznie rozpoznawalną rękę mistrza Scotta.
Są tu momenty wciskające w fotel. Sama historia b.sprawnie opowiedziana, nie wiem czemu znawcy biblii tak jojczą wieszając przy na reżyserze, że Mojżesz laski nie ma tylko miecz, że Bóg zostaje przedstawiony pod postacią chłopca etc., przecież to drobiazgi przez które prześwituje dramat człowieka który musi zerwać ze swoim dotychczasowym życiem dwa razy na rzec nie łatwej drogi.
Mnie się podobało i polecam.