Po świeżym i przełomowym, pierwszym MiB, stanowczo gorszej części drugiej (z naprawdę
błyskotliwymi momentami, tonącymi jednak w kwestiach, które ewidentnie "nie pasowały")
przyszedł czas na najlepszą część 3. Muszę przyznać, że bawiłem się naprawdę świetnie,
śmiejąc się co chwila z żartów sytuacyjnych, a nawet tych dosłownych, ciesząc oczy
świetnym efektem 3D no i oczywiście genialną postacią kosmity Griffina (<Mały spoiler
możliwy!!!!> Ostatnio u znajomej oglądaliśmy zdjęcia z jej ślubu wraz z jej małżonkiem. Ona:
"O, tu krzywo zdjęcie wyszło!" Ja: "Gdyby nie wyszło krzywo, to byłaby ta rzeczywistość, w
której za 10 sekund w Ziemię uderza meteor". Wszyscy byliśmy na seansie, więc wszyscy
skumali :) <koniec ewentualnego spoilera>). Czego mi brakowało? Psa Franka (chyba
Frank miał na imię...), ale ten, co uważnie film ogląda, zauważy, że jest wręcz
wszechobecny. Więc reasumując, świetna komedia, pozbawiona dziwaczności i
mroczności oryginału, ale najlepsza. Uśmiałem się szczerze i polecam. W mojej skali 9/10
z serduchem. A co!!!