Sama nie wiem czemu, ale po prostu film był dla mnie nudny. A najgorsze co mogli zrobić to to okropne dziecko w CGI! Jak ktoś mógł to dopuścić do widoku publicznego to nie wiem ;/
Spoiler alert! Film był po prostu dziwny. Reed jak ostatni gamoń ogłasza całemu światu, że wystarczy oddać jego dziecko, żeby ocalić planetę. Taki geniusz nie pomyślał nad konsekwencjami. No ale jak widać nie musiał, bo żyją w jakimś dziwnym, utopijnym świecie, gdzie nikomu nawet by na myśl nie przyszło, żeby to dziecko wykraść. Ludzie trochę protestowali przed siedzibą, a później Sue wygłosiła przemowę i wszystko git, każdy zrozumiał i koniec tematu. Co to miało być? Jako osobna bajka dla małych dzieci ok, ale jeśli oni chcą to połączyć z uniwersum MCU, to się to kupy nie trzyma.
Po pierwsze to jest całkowicie alternatywny wszechświat, więc mentalność ludzka może być inna. Po drugie Reed może i jest geniuszem pod względem technologicznym ale psychologicznie jest autystyczny.
Dziwne to było, jakby sami nie wiedzieli jak, to ugryźć, wszyscy dobra dawaj smarka wielkiemu, trzeba go poświęcić, potem nagle nie oni będą walczyć, dziecko wygląda o-k-r-o-p-n-i-e a dialogi, to nawet nie wiem co napisać.
Stan mój po tym filmie mogę określić jako dezorientacja, sama nie wiem co myśleć.