A dla mnie lepiej się go oglądało od Iron Manów, Kapitanów A, Thorów, Transformersów i jeszcze pewnie wielu innych, nad którymi się ludzie spuszczają, a mnie to nudzi albo żenuje ;) A tu całkiem przyjemna historyjka, niedługa bez nadmiernego nabzdyczenia i pseudo-śmiesznych tekstów. Czy wierny komiksom to nie wiem, bo czytałem z 20+ lat temu a potem wyrosłem z tego więc nie oceniam pod tym kątem i mtw. Ale na pewno nie zasłużył na aż tak niskie noty.
Ten film jest po prostu kiepski. Rozumiem, że wolisz poważniejszy i mroczniejszy klimat i ok ja to rozumiem. Niestety obiektywnie patrząc ten film ma ogromne problemy. Przede wszystkim cała konstrukcja jest z do niczego. Przez połowe filmu mamy budowanie napięcia niczym w Musze, Cronenberga, po czym następuje ciach przeskok o kilka lat i mamy inny film. Budowanie napięcia do niczego nie prowadziło. Nie było żadnego punktu kulminacyjnego. To tak jakby w pierwszym obcym po wstępie, ksenomorf nie zabijał ludzi, tylko poszedł sobie gdzieś i spał Po drugie wątek złego przeciwnika pojawił się w ostatnich minutach całkowicie z tyłka. Motywacja Dooma nie miała najmniejszego sensu, jego moce były niekonsekwentne, a sam plan po prostu głupi. Do tego mega lamerska walka na koniec. Nie ma tu niczego interesującego. Fabuła słaba, bohaterowie kompletnie nijacy, scen akcji prawie w ogóle nie ma a jak są to słabe. Wady można wymieniać bardzo długo.