Niemalże, gdyż do schematycznego giallo o mordercy wybijającym kobiety w pień należy dorzucić szczyptę tzw. ‘supernatural’. A więc dlaczego jeszcze ten film jest tak tradycyjny dla tego reżysera ? Otóż kwestie perfekcji technicznej strony filmu biorą, po raz kolejny u Włocha, górę nad samą historią. Momentami zachowanie postaci (a raczej ich motywy), a także niektóre rozwiązania scenariuszowe (tzn. motywy scenarzysty) to tajemnica większa niż Rosewell i Stonehenge razem wzięte. Jednak są one równoważone przez: dopieszczone kadry, kilka porywających ujęć (szczególnie sceny z owadami), muzyki (tej made by Goblins i tej by Żelazna Dziewica), postaci mordercy (i kiedy poznajemy go ‘od kuchni’), klimatycznych lokacji no i oczywiście spektakularnej kulminacji całej tej historii SPOJLER w domku mordercy KONIEC SPOJLERA. W rezultacie, jak to fani Daria pewnie w zwyczaju mają, machnie się ręką na potknięcia scenarzystów podziwiając mariaż muzyki, klimatu i pracy kamer. 7.5/10
We włoskich horrorach z reguły tak bywało, że twórcy stawiali przede wszystkim na klimat, atmosferę i stronę techniczną obrazu, niż na logikę i sens- chociażby "Siedem bram piekieł", który swoją drogą uwielbiam.