Byłam zachwycona powieścią Gombrowicza, choć nie byłam przekonana do jego twórczości.
Gdzie jest lekcja polskiego ? Ta książka nie miałaby bez niej sensu, nie rozumiem... jak można było z niej zrezygnować?
Film absoltnie nie oddaje przesłania Gombrowicza. Nie znoszę mówienia typu : autor miał na myśli... , ale w tym wypadku artysta dokładnie opisał nam, czego oczekuje od czytelnika, a wiec zapewne od potencjalnego widza. Coś strasznego, jestem w szoku.
A gdzie jakieś (minimalne) nawiązanie do sensu sztuki? I jeszcze jedno, sam Gombrowicz napisał, żebyśmy nie wiązali ze sobą Filidora, golfisty i historii Józia. A tu proszę : )
Rozumiem interpretację, ale to profanacja ;x