przypomina mi się sołtys Kierdziołek (Ofierski) :"Czasy są takie, że starczy robić coś innego niż wszyscy, choćby to i głupie było, a chlebuś ci z nieba leci i leci..." ( w gwarze brzmiało to lepiej)
Co do wykorzystania seksualnego dzieci przez rodzica mógłoby szokować paręnaście lat przed powstaniem filmu. Był okres, że każdy postępowy psychoanalityk odkrywał u pacjentów uraz z dzieciństwa na tle gwałtów dokonywanych przez rodziców, niekoniecznie prawdziwych (gwałtów nie rodziców).
A w tym filmie nieznaczne przesunięcie akcentów, wycięcie jednej czy dwu scen, zrobiłoby z gwałciciela ofiarę pomylonego potomstwa.