Lars von Trier uważa dzieło Vinterberga za dobre.Świadczą o tej trafnej ocenie również liczne nominacje i nagrody.Wiele jest filmów o podobnej tematyce, ale ten właśnie zrobił na mnie niesamowite wrażenie.Osobiście uważam, że jest bardzo dobrym obrazem.Poruszającym do głębi.
Mocna scena w 56 minucie z Thomsenem, chyba najlepsza z całego filmu w której m.in. głos zabiera matka.Wznosi toast i wypowiada się w sposób krytykujący na temat syna.Okrutnie odrzuca go, ośmiesza publicznie i pod presją i na oczach wszystkich - każe mu przeprosić ojca.Christian załamany uśmiecha się nerwowo, wypija duszkiem jedną lampkę czerwonego wina, po czym natychmiast potem drugą.
Przyjęcie niekontrolowane, czyli rodzinna katastrofa.Obraz dosadnie przepełniony wyobcowaniem.Ukazujący obłudę w dość w zaskakujący sposób.
Jest silny przekaz i nawet uroniona łza.
To była Szwecja w pigułce. Taka właśnie jest jak ta rodzina. Zakłamana, z tą sztuczną napompowaną poprawnością... ukryjmy pod dywan wszystkie problemy, udawajmy, że jest dobrze. A tak naprawdę wychodzą co chwilę ich okropnie negatywne cechy, ich paskudne charaktery, ukrywane nienawiści... itd.
To akurat była Dania a nie Szwecja. Nawet na posesji bohaterów wsiała duńska flaga.