Naprawdę nie rozumiem fenomenu tego filmu. Wg mnie jest kiepski, jeszcze gorszy od naszych rodzimych Galerianek. Bo co, mówi o problemach społecznych? Bo jest parę "mocnych, pięknych" scen, jak ta z uwalnianiem konia czy porwaniem dziecka, w których nie wiadomo w ogóle o co chodzi? Bo reżyser nie bał się pokazać na ekranie sikania czy bicia rodziny? "Boso, ale na rowerze" - nieco podobne, przedstawiające żulerię duńskiej prowincji, a jednak miało w sobie to coś. Natomiast Fish Tank - naprawdę kiepskie.
jak dla mnie za dużo patologii, i mocnych słów..
w ogóle nie rozumiem tego wszystkiego.. Jak matka może mówić do córki ''suko''?! Albo jak 10 latka może pić piwo i palić fajki...
Nie wyobrażam sobie takkiej sytuacjii, że cś takiego może być w cywilizowanym kraju ?!!
Ten cały teatrzyk był hmmm.. niezbyt ciekawy... Bardziej jest to dokument, niż dramat
Jedyne, co było tam fajnego, to ta akcja z koniem..