PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=502797}
6,8 24 tys. ocen
6,8 10 1 24496
7,3 30 krytyków
Fish Tank
powrót do forum filmu Fish Tank

Gdy zacząłem oglądać "Fish Tank" momentalnie przypomniał mi się vlog "but I can dance!", który Nathalie Tran
(communitychannel) zamieściła na youtube jakieś dwa lata temu. W dowcipny sposób mówiła w nim o
zapowiedziach letnich filmów rozrywkowych, które co roku, późną wiosną, pojawiają się w kinach. Opowiadają bardzo
często o kimś, kto nie potrafi czytać, nie potrafi pisać, ale ma jakąś pasję, umie na przykład tańczyć jak mało kto, ma
wielkie marzenia i z całą pewnością, pod koniec seansu, za wszelką cenę je spełni. Doprawdy porywające. I pewnie
właśnie tymi torami poszedłby ten film, gdyby został zrealizowany przez Amerykanów. Całe jednak szczęście "Fish
Tank" nie jest produkcją Hollywoodzką, tylko skromnym filmem z Wielkiej Brytanii i z takim prostym schematem, od
którego robi się juz powoli niedobrze, nie ma nic wspólnego.

"Fish Tank" to historia piętnastoletniej Mii (perfekcyjnie zagranej przez debiutującą na wielkim ekranie Katie Jarvis).
Dziewczyna żyje wraz z siostrą i matką w małym mieszkaniu w jednej z gorszych dzielnic Londynu. Matka egzystuje
wyłącznie dla siebie, pomiata swoimi córkami, traktuje je jak kule u nogi, które muszą do pełnoletniości mieszkać w
jej czterech ścianach. Nie interesuje ją zupełnie nic prócz zaspokajania swoich podstawowych potrzeb. Nie wiadomo
w ogóle dlaczego zdecydowała się na dzieci - w pewnej chwili mówi nawet Mii, że przed jej urodzeniem zastanawiała
się czy nie wykonać skrobanki. Dziewczyna jak nie trudno ocenić dorasta w atmosferze całkowitego odrzucenia,
pozbawiona jakiegokolwiek, nawet najmniejszego wsparcia, akceptacji. Jest sama jak palec, całkowicie odrzucona
przez rodzicielkę. Jedynie nowy chłopak matki zachowuje się w stosunku do niej normalnie. Potrafi spokojnie
porozmawiać, wysłuchać, nie traktuje jej z wyższością, jako kogoś gorszego, niewartego uwagi, czego cały czas
dziewczyna doświadcza od innych osób. Zauważa również, że Mia potrafi tańczyć. Docenia jej pasję, zachęca by ją
dalej rozwijała, bo według niego ma talent, którego nie powinna zmarnować. Stara się nawiązać z dziewczyną nić
porozumienia, przekonać ją do siebie, bo na początku ta traktuje go jak intruza, wroga.

I choć w filmie Andrei Arnold widzimy jak Mia codziennie ćwiczy w opuszczonym mieszkaniu kolejne układy taneczne, o
tańcu w tej produkcji jest tyle co nic. "Fish Tank" nie jest bowiem historią dziewczyny, która za wszelką cenę dąży do
spełnieni swoich marzeń i pomimo licznych przeciwności w końcu udaje jej się odnieść jakiś sukces. Nawet nie
wiemy o czym marzy Mia. Możemy się tego jedynie domyślać, a to czy taniec traktuje na poważnie zostaje sprawą
otwartą. Obraz Arnold jest bowiem przede wszystkim smutną opowieścią o nieszczęśliwym życiu pewnej brytyjskiej
nastolatki, które dopiero się zaczyna, a już na starcie jest naznaczone cierpieniem, bólem, ciągłym zwątpieniem. To
strasznie gorzka i przygnębiająca historia nie oferująca na koniec żadnego pocieszenia. Przez cały seans czekamy na
jakąś zmianę, na pewną odmianę, która musi przecież nastąpić w życiu bohaterki. Ale tej niestety nie widać nawet na
horyzoncie. Bohaterka cały czas miota się w sobie, co szczególnie widać w scenach rozgrywających się w obcym
mieście, kiedy odkrywa sekret nowego chłopaka matki i zupełnie nie wie co z nim począć. Mia chciałaby zmienić
swoje życie, chciałaby nadać mu sens, ale nie wie jak i co gorsza nikt nie jest w stanie jej w tym pomóc. „Fish Tank”
to także opowieść o rozczarowaniu, które na każdym kroku spotyka dziewczynę. Opowieść potwornie prawdziwa.

7/10