Co więcej mam napisać? Że Herzog przełamał ramy ekranu, nadając filmowi moc vis vitalis, tchnąc weń mesmeryzm chaosu tak, że zamiast go oglądać, czujemy jak w nas żyje.
Cudowny film, wielkie dzieło sztuki, acz trudno dostępne. Drzemie w nim potęga tajemnicy, alegorii, symboliki, szaleństwa i romantyzmu. Miód.