...nie dla wielbicieli king konga anno domini 2005...
Mi się ten Kong podobał, więc co, mam nie oglądać filmu Herzoga?! Jeśli sądzisz, że fan kina rozrywkowego i ambitnego zarazem nie zrozumie tego obrazu, to sama jesteś ograniczona.
Czy ty jakieś kompleksy masz czy co? Chory(a) jesteś jak komuś nie dowalisz? Czujesz się lepszy(a) od innych dlatego, że nie lubisz Jacksona i uwielbiasz Herzoga? No weź się zastanów...
Popieram zdanie Squrczybyka w 100%!!!
Dokładnie to samo pomyślałem, kiedy tę wypowiedź zobaczyłem - to, że lubi się kino filozoficzne, nie skreśla z urzędu tego, że lubi się też kino lżejsze i mniej pretensjonalne. Ja Jacksona uwielbiam osobiście, a czy to ma to też oznaczać, że Herzoga filmy mnie zanudzą?? Głupie myślenie, tak samo głupie, jak określenie, że dany film jest głupi, bo niemiecki albo że ten jest idiotyczny, bo nie ma strzelanin czy seksu.
Współczuję założycielowi/założycielce postu.