Zdecydowanie brakuje w nim treści, dramaturgii, za to muzyka, taniec, klimat i Jennifer Beals-pierwsza klasa.
Ja bym go określiła nawet jako słaby film. Przez to,że nic się w nim nie dzieję działa usypiająco. Scena finałowa,ponadczasowa muzyka i klimat lat 80 trochę go ratują,ale wciąż nie zmieniają faktu,że nie to produkcja najwyższych lotów.