Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłem tak zirytowany po obejrzeniu z reguły - miłej i przyjemnej przygodówki. „Fontanna Młodości” miała być ponoć metaforyczną opowieścią o ludzkim pragnieniu wiecznego życia, ale w praktyce okazała się dwugodzinnym pokazem nijakości, zmarnowanego potencjału i kalejdoskopu apatycznych bohaterów.
Kompletny brak chemii między aktorami. Frustrujący wręcz kij w dupie każdego aktora i aktorki. Dialogi suche, sztuczne, momentami żenująco pretensjonalne. Każda scena zdawała się trwać o trzy minuty za długo.