Aczkolwiek bliżej mu do "Bibliotekarza" niż Indiany czy nawet "Skarbu Narodów". Miał jakiś pomysł na siebie i na plus lokacje xD Jeśli dana akcja dzieje się w przykładowym miejscu, to naprawdę się tam dzieje a nie "green screen" :p I choć jak wspomniałem"miał swój pomysł na siebie" to jednak zawiódł mnie reżyser.. Kurde.. Guy Ritchie który swojego czasu miał być nowym Tarantino, kolejny raz zalicza reżyserki flop.. Gdzie tą kreatywność i niestandardowy montaż jak choćby w "Królu Arturze" o "Porachunkach" czy "Przekręcie" nie wspominając..