Tak się zastanawiam czy niektórzy użytkownicy piszący na tym forum muszą bawić się w krytyków. Analizują reżyserię, muzykę, scenariusz i zapominają "po prostu" obejrzeć film. Moim zdaniem cała historia Forresta jest zwyczajnie piękna, specjalnie nie interesuje mnie to że taka osoba nie mogłaby istnieć w rzeczywistości. Dla mnie film jest rewelacyjny. Wspaniały klimat pozwala całkowicie zapomnieć o "Bożym Świecie" i przenieść się w inną rzeczywistość w której taka osoba jak Forrest może funkcjonować :)