Zaczynając od wad bo jest ich mniej. Ckliwość muzyki potrafi zepsuć całą przyjemność oglądania czasami miałem wrażenie jakby była ona potrzebna do regulowania emocji widza; a teraz jest wzruszająca scena i uroń łez widzu bo może nie zrozumiałeś sceny. Film był nastawiony na masowego odbiorce czyli hmm takie co idzie do kina a przy okazji na film. Gdyby nie to absolutnie rewelacyjny, może byłby nawet ambitny i awangardowy taki europejski;). Popisowa rola Henksa, który chyba do końca kariery najbardziej będzie kojarzony z nie zapomnianym "run Forest, run!" a co bardziej przenikliwi widzowie będą szukali jak dużo "Gumpa" jest w następnych jego rolach. Gump zatrważa widzą swoją logicznością w pojmowaniu zdarzeń i prostolinijnymi zasadami którymi kieruje się idąc czy może biegnąc przez życie. Reżyser na wstępie podpowiada nam iż Forest jest trochę opóźniony w rozwoju co każe nam traktować go całkowicie poważnie a zarazem nie jest typem "miejscowego głupka" więc nie śmiejemy się z tego w jaki sposób postrzega on rzeczywistość i tłumaczy je sobie tylko wydarzeń jako takich. Scena ze złośliwie wyłączonym mikrofonem, nawiedzającym dom młodym Elvisem, czy odwołanie ze służby wojskowej.
"Forest Gump" to klasa sama dla siebie ze świecą w labiryncie szukać podobnego filmu jakże dobrego i mocno filmowego. Tu naprawdę jest dużo kina w tym filmie.