co Wam sie tak podoba w tym filmie, że wychwalacie go pod niebiosa, a cytaty, banalne frazesy, uwazacie za credo życiowe? na czym polega fenomen tego filmu, którego ja nie dostrzegam?
to nie prowokacja. może wreszcie zauważę coś co mi umknęło, więc proszę o powazne odpowiedzi. w miarę możliwości...:)
Może napiszę co mnie tak zachwyciło.
Po pierwsze, rola Toma Hanksa. Ten gość jest genialny, szczególnie w tym filmie. Niektóre sceny z jego udziałem mógłbym oglądać w kółko. Nic dziwnego że dostał za niego Oscara, w pełni zasłużony.
Po drugie historia - na pozór niby taka banalna, ale jednak taka nie jest. Zwyczajny chłopak, Forrest, trochę 'inny' od reszty. Ludzie mówią że głupi. A jednak dochodzi do czegoś w życiu, bo jest sobą. Jest dobry, miły, pogodny. Pomaga innym, dotrzymuje obietnic. Teraz ludzie tacy nie są, a on jednak był. Film pokazuje także, że życie nie jest różowe. Nie oszczędzało Forresta. Nie miał nigdy łatwo, bo ludzie mieli go za głupka. Umarła jego matka, jego najlepszy przyjaciel, a na końcu jego miłość. Ale on się nie poddał, bo ma po co żyć, bo jest nadzieja, jego syn.
Cytaty są banalne? Na pewno nie. Nie przypominam sobie drugiego takiego mądrego filmu jak ten. Drugiego tak 'bogatego' w tyle mądrości. Np. najsławniejszy cytat: "Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz co ci się trafi" - ile w nim jest mądrości. Jakie ma przesłanie.
Zapewne i tak nie przekonam Cię do tego filmu, ale zawsze warto spróbować. Ten film JEST GENIALNY, i został doceniony przez ludzi na całym świecie. Nie potrafię w pełni opisać tego czym ten film dla mnie jest.
po pierwsze, nie przepadam za tym aktorem. ale to juz kwestia osobista, o gustach się nie dyskutuje.
po drugie historia. czy uważasz, że po prostu wystarczy być sobą aby dojść do czegoś w życiu? że walory jakie ma Forrest (bo szczerość, bycie dobrym i miłym dla bliźnich, pogoda ducha to niewątpliwie walory)i przestrzeganie ponadczasowych norm społecznych gwarantują sukces? czy aby w tym filmie nie jest tak, że wszystko co Gump "osiaga" po prostu mu się przytrafia? że nie bierze on w tym żadnego udziału? że nie podejmuje w swym życiu żadnych wyborów? że nawet tragedie, których doświadcza to dla niego po prostu "rzeczy", które się dzieją? że nie przejawia żadnych emocji? umarła moja matka - ok. idziemy na wojnę - ok. zostałem bogaty - ok. moja miłość (but i know what love is, Jenny)ma mnie w nosie i woli włóczyć sie z podejrzanymi typami - ok.
ptszesz, ze film jest bogaty w tyle mądrości. nie mogę sie z tym zgodzić. mądrość, moim zdaniem, to dokonywanie trafnych wyborów. to w ogóle dokonywanie wyborów ze świadomościa ich następstw. a nie unoszenie się na fali.
cóż, nie zamierzam Cię zniechęcić do tego filmu. jeden lubi to, a drugi coś innego :)
jeśli jesteś gotów pisać na forum dlaczego coś lubisz i co jest dla Ciebie ważne to warto jeszcze z tego forum korzystać a nawet je tworzyć:)
i mimo tego, ze żaden z nas drugiego nie przekona, to i tak "warto próbować" :))
w kazdym razie dzieki za odpowiedź na mój post
pozdrawiam serdecznie!
Cieszę się że mam do czynienia z normalnym człowiekiem który potrafi rozmawiać na poziomie, a nie z jakimś marnym prowokatorem. To tak na początek :)
Co do Toma Hanksa - ja też wcześniej nie zwracałem na niego uwagi. Obejrzałem z nim "Kod Da Vinci" i film było spoko, ale jakoś specjalnie nie zwróciłem uwagi na Toma. Później obejrzałem "Anioły i Demony" i tu już bardziej mi się podobała jego gra. Ale gdy obejrzałem "Forrest Gump" t całkowicie zmieniłem zdanie o nim. Wg. mnie to była jedna z najlepszych ról jakie dane mi było oglądać. A gdy obejrzałem "Szeregowiec Ryan" to tylko mnie w tym utwierdziło.
Czy wystarczy być sobą aby do czegoś dojść? Myślę że tak. I nie chodzi mi tu tylko o dobre stanowisko, dużo pieniędzy itp. Może i tego mieć nie będziesz, ale będziesz poważany u wszystkich, będą cię szanować i się z tobą liczyć. I czasem szacunek jest ważniejszy. Lepiej żyć skromnie ale mieć przyjaciół i być lubianym niż być bogatym ale samotnym. Nie uważam że wszystko co osiągnął Forrest osiągnął przez przypadek. Że nie miał w tym żadnego udziału. Wzięli go do drużyny, bo szybko biegał. Gdyby nie chciał, nie musiałby grać. Poszedł do wojska, poznał przyjaciela. On zaproponował mu współpracę, i Forrest się zgodził. Gdy Bubba zginął, on chciał dotrzymać obietnicy i kupił kuter. I został za to nagrodzony. Robił co uważał za słuszne, i dobrze na tym wychodził. Choć myślę że wolał by nie mieć tej kasy a mieć przyjaciela.
Z tym że nie przejawia żadnych emocji na pewno się nie zgodzę. Przypomnij sobie choćby scenę nad grobem Jenny lub gdy dowiaduje się że jest ojcem małego Forresta. To są właśnie jedne z tych scen do których cały czas wracam. Moim zdanie właśnie sceny pokazujące jego uczucia były świetne. Ale nie mógł on też ciągle chodzić ze zwieszoną głową i nic nie robić. W końcu miał syna, musiał go jakoś podnosić na duchu.
Dokonywanie trafnych wyborów to oczywiście mądrość, ale nie o taką mądrość zawartą w filmie mi chodzi. Mi chodzi o te słowa, cytaty. Dla Ciebie są głupie, ale dla mnie np. nie. Lubię czasem zastanowić się nad nimi, przemyśleć je, i odnajduje w nich dużo mądrości. Czasem taki jeden mały cytat potrafi coś zmienić, rzucić inne spojrzenie na niektóre sprawy.
Ja także nie zamierzam nikogo zachęcać aby polubił ten film. Skoro po obejrzeniu nie spodobał Ci się, ok. Szanuję to. Jednak z chęcią o nim podyskutuję i napiszę jak ja go widzę, co ja z niego wyniosłem. Forum od tego jest - od dyskutowania :) I dobrze że jest z kim podyskutować bez prowokowania i obrażania się nawzajem.
Również serdecznie pozdrawiam :)
bardzo się ciesze, ze ten film wzbudził w Tobie tak pozytywne odczucia i cóz...swoim zaangazowaniem przekonałeś mnie trochę do innego nań spojrzenia. Hanksa nie polubię - próbowałem juz parę razy :).
ale skoro tak Cię ten film poruszył i często go wspominasz - to musi być w nim coś frapującego. i po to sa dobre filmy - żeby poruszyły w człowieku jakas strunę, żeby inaczej spojrzał na świat. film ten jest pełen pozytywnej energii i jeśli to motywuje widzów do pozytywnego spojrzenia na świat - niech kreca wiecej takich filmów. moze któryś trafi do mnie bardziej niz Forrest!
pozdrawiam
Ja tylko raz widziałam ten film i bardzo mi się podobał. Rola Toma Hanksa była świetna. Udowodnił, że jest dobrym aktorem. Forrest Gump to człowiek, który miał marzenia. Biegał chociaż miał chore nogi. Myślę, że przesłaniem tego filmu było "nie ma rzeczy niemożliwych". Ja tak to odebrałam.
Jeszcze dodam, ze co do madrosci, to zdecydowanie bardziej jest ona rozwinieta w ksiazce (coz, zazwyczaj tak jest;) ale oczywiscie film jest jako ekranizacja dobry. Aha, z ciekawostek... znalazlam taka stronke ^.^ gdzie ludzie rozpracowuje ukryte dna w forrescie, wydalo mi sie to dosyc ciekawe http://www.film.org.pl/prace/analiza_gump.html
pozdrawiam
Film, który zachwycił cały świat. Chciałbym bardzo aby dziś takie filmy wchodziły do kin. A nie jakieś ścierwa hulki sralki itp. Forest to film na poziomie. Zgadzam się z kolegą że niektóre sceny z filmu mółbym oglądać w kółko. Świetny film. Oglądałem z 3 razy i za każdym razem cały od początku do końca.