tzn do obejrzenia, ale sensacji w tym mało... nie da się tego porównać do Mad Maxów z przeszłości ale nawet stawiając to obok "na drodze gniewu" to gdzieś przy kostkach próbuje skakać :/. To poprostu smuci, że kolejna fajna historia/seria zostaje przemielona i zostaje średniawka albo inna czkawka.
Pomijając fabułę, która w tego rodzaju filmu nie musi być górnolotna ale chociaż porywająca to ta oprawa graficzna, która często przypomniała film fantazy sprzed 15 lat naprawdę może przyprawić o wywrót gałek ocznych.
Podsumowując,
1. nie ten kierunek sequeli
2. nie ten kierunek efektów specjalnych