film jest zarypisty! spodziewałem się gniota dla dzieci a to najlepszy film (klasy b^^) jaki widziałem! dla mnie G.I.Joe miażdży takie filmy jak matriks 2i3 czy terminator 3 (po trójce która mnie wynudziła żadnej części oglądać nie chciałem więc nie wiem nawet ile ich było w sumie). aha - i nie zapominajmy o transformersach - też są niczym przy tym filmie. podejrzewam, że Dżołsi to produkcja ze skromnym budżetem, wręcz niszowa, ale to w niczym nie przeszkadza - i tak świetna.
film nie pozuje na poważne ani ambitne dzieło, ale jest zwyczajnym filmem akcji/sensacyjnym (nie wiem które bardziej) z fajnymi elementami komediowymi (nie ma ich tylu żeby były uciążliwe, ale jest ich dość żeby człowieka rozchmurzyć). patrząc na średnią ocen to chyba najbardziej niedoceniany film w historii - przynajmniej dla mnie. na średnią poniżej PRZYNAJMNIEJ 7.8 na pewno ni zasługuje - jest zbyt fajny. nie nudzi ani przez chwilę. spodziewałem się rozczarowania więc nie zaskoczyło by mnie. tak pozytywnych wrażeń nie oczekiwałem więc są tym milej widziane, że kompletnie niespodziewane!
sądziłem że się wynudzę a czekam na kolejną część!
dobra - ostatecznie zmieniam ocene na 8/10
2 rzeczy w fabule bardzo mi sie nie podobały (przeczytałem dosłownie kilka komiksów więc nie jestem pewien jak to ma na prawdę być ale...)
Storm Shadow zaczął po stronie Cobry - ok. szkoda tylko, że zrobili z niego szczeniackiego aroganckiego dupka. który zginął (wolałbym żeby przeżył ale po tym jak spadł w przepaść z dziurą w klacie pod walący się lodowiec gdyby przeżył było by idiotyczne) a wolałem żeby przeszedł na stronę DŻOŁÓW i snejka
Baroness dla odmiany w drugą stronę - co ona kur...a robi po stronie Dżołów. w każdym komiksie jaki widziałem była w kobrze i dobrze jej z tym było. a skoro ten film był o powstaniu kobry pewnie czeka nas 1 czy 2 o ostatecznej walce z nią. a w zasadzie jedyna charyzmatyczna postać (obok ninji któremu się zmarło) po stronie zła przeszła na stronę wroga przy pierwszej okazji:/ do d....
był jeden wątek romantyczny między Scarlet a murzynkiem - było śmiesznie, romantycznie, miło i w ogóle cacy
ale po uj na chama wciskali tam ten ckliwi wyciskaczołzowy motywik z biednym smutnym diukiem i biedną baronesą która wcale nie chciała ale musiała i jest zła ale w serduszku tak na prawdę dobra? brrrrrrrrrrrrr tylko troskliwych misi ruszających z odsieczą brakowało!
"wolałbym żeby przeżył ale po tym jak spadł w przepaść z dziurą w klacie pod walący się lodowiec gdyby przeżył było by idiotyczne"
Będzie w sequelu. Serio :)
jak sam nie rozumiesz to ja nie będę cię edukował^^
moze jak dorosniesz zacznie ci mowic cokolwiek takie slowo jak "ironia" czy inne takie...
widać że nie masz ani wiedzy o filmach ani gustu. Tragicznie słabe CGI, twierdzisz że to niszowa produkcja z małym budżetem? O.o
a widziałeś niszowe filmy akcji od Paramount? pewnie nie wiesz o co chodzi, ale myślę że budżet 175 mln $ przemawia do twojej wyobraźni. Widziałem tańsze filmy z lepszymi efektami. Całość strasznie naciągana i głupia, beznadziejnie zagrane, bez klimatu i jeszcze raz powtórzę że filmy był przegłupi. Sorry ale nie każdy film akcji jest skazany na bycie głupią sieką. W tym samym roku powstał rewelacyjny Star Trek np.
Nie przeszkadza mi to że w filmie akcji są jakieś gadżety i jest trochę naciągana akcji, ale kiedy wszystko jest nielogiczną papką która łamie prawa fizyki i logiki to już nie mogę tego strawić. Np. w pościgu w Paryżu trafiają Hummera rakietą, Hummer płonie nawet w środku, ale 30 sekund później już jest cały do końca pościgu, w którym na końcu samochód wybucha i jest doszczętnie zniszczony, lecz mimo tego że całość płonie to pasażerowie wychodzą bez szwanku. Wiele scen akcji się pojawia nie wiadomo po co... bez nich wyglądałoby to realistycznej, może mieli by wtedy więcej pieniędzy na dopracowanie reszty efektów.
Poza tym jakby nie patrzeć to scenariusz nie jest taki zły... jeśli chodzi o fabułę, tylko przesadna widowiskowość i głupie sceny zabijają ten potencjał. Z drugiej strony scenariusz jest słaby jeśli chodzi o postacie i tu już na wstępie film jest przegrany bo nie ma fajnych postaci, dialogi są prostackie, nudne i banalne, zero poczucia humoru. Motywy i okoliczności także są przedstawione po łebkach i źli są źli dlatego że są źli a dobrzy są dobrzy bo zawsze są dobrzy, zupełnie jak w słabych bajkach dla dzieci. Zły bohater powinien mieć motywy, a nie być złym dla zasady, tu co prawda jest jakaś gadka że szalony naukowca od nanotechnologii poświęca siostrę nauce... ale jakoś się to kupy nie trzyma :)
może to żaden argument ale dobre filmy nie dostają nominacji do złotych malin za najgorszy film roku, to chyba świadczy o tym że eksperci i krytycy uznali go za dno. Po twojej wypowiedzi widać że jesteś internetowym napinaczem bez wiedzy. Choćby z uwagi na to że film kosztował 175 mln $ przy średnim budżecie hollywoodzkiej produkcji na poziomie około 100 mln $ można by wymagać dobrych efektów, bo z założenie miały być mocną stroną filmu. Najpierw sobie trochę poczytaj zanim zaczniesz się wypowiadać prostaku.
słuchaj ciapek. jak nie masz własnego gustu tylko klasę filmu oceniasz po tym co mają o nim do powiedzenia jakieś snoby z akademii (zwłaszcza, że żyją w tych drętwych układzikach holywoodu na codzień) to twój problem.
G.I. Joe to nie biografia Chopina czy Mozarta. to nawet nie ekranizacja komiksu, to film na luźnych podstawach komiksu bazującego na reklamach zabawek. nie próbuje nawet pozować na ambitne dzieło - ma za cel dostarczyć dużo dobrej zabawy widzom - i ten cel spełnia. w odróżnieniu od takich choćby transformesów które celują chyba w podobnego odbiorcę co Dżołsi ale jest nudny i irytujący, w filmie o wielkich robotach główne role grają jakieś żałosne lapsy i puste idiotki i ich starzy a role drugoplanowe armia amerykańska. wielkim robotom przypada rola rekwizytów i postaci z tła.
jak setki innych filmów karanych złotymi malinami przed nim, może i nie jest doceniany przez krytykę (przynajmniej tą sztywniacką, bo są krytycy znani i cenieni - przynajmniej przez wielu szarych widzów na świecie, a to nie każdy krytyk może o sobie powiedzieć, którzy tym filmem byli zachwyceni) ale bardzo ciepło wspominany przez widzów. jak chociażby taki Armageddon który złotych malin nazbierał sporo o ile pamiętam a fanów ma na świecie wielu (i mi się bardzo podobał)
w odróżnieniu od wielu filmów które były nagradzane oskarami i które pewnie dzięki temu warto je zobaczyć ale w wielu przypadkach są bezdennie nudne i wiele osób nawet nie spróbuje ich włączyć a wielu z tych którzy spróbują usną w połowie.
naprawdę koleś, weź przestań się napinać i czytaj troszkę uważniej, nie napisałem że uważam że ten film jest zły bo był nominowany do złotych malin. Akurat jeśli chodzi o Armageddon to dla mnie był to gniot, nie jakiś duży gniot ale jednak był to film niższych lotów. Straszne patetyczny. Widocznie mamy inne gusta, bo mi np się podoba Transformers które własnie mają klimat i całkiem dobre dialogi, nie widziałem trzeciej części więc nie mogę ocenić, ale jedynka naprawdę trzymała duży poziom a dwójka była niewiele gorsza.
"może to żaden argument ale dobre filmy nie dostają nominacji do złotych malin za najgorszy film roku, to chyba świadczy o tym że eksperci i krytycy uznali go za dno". sam się naucz czytać własne wypociny ze zrozumieniem.
a tak poza tym co do transformersów to początkowo nawet mnie ten film bawił.
ale jest tragiczny. jak już pisałem chyba, w filmie o takim tytule na pierwszym planie powinny być wielkie roboty. Movie Bob w swoim cyklu "escape to the movies" wytknął im mnóstwo wad i otworzył mi oczy poniekąd. ma rację, że roboty w tym filmie wyglądają beznadziejnie a jak walczą to nie wiadomo o co kaman. ma rację, że idiotyzmem jest, że amerykańscy marines walczą na równi z nimi w tym filmie (a nawet chyba więcej niż same transformersy), w której kreskówce czy komiksie (bo o innych filmach aktorskich nic mi nie wiadomo) to amerykańskie żołnierzyki były na pierwszym planie? w żadnym chyba bo być nie powinny. już i tak bez sensu jest, że pół każdego filmu to emocjonalne i uczuciowe rozterki jakiegoś lapsa bez charyzmy i jego gorącej dupy i przygłupich starych. wielkie roboty toczą sobie walkę a przez większość jej czasu kamera pokazuje jak kilkoro DEBILI usiłuje w niej posiedzieć i przeżyć. akurat w innych produkcjach o tym temacie też są jacyś ludzie (niestety czy stety) ale tylko michael bay posunął się do tego, żeby zamiast z postaci które są bo są robić z nich wszystkie postaci pierwszych dwóch planów (tylko autko lapsika ma w miarę sporo czasu ekranowego o ile mi wiadomo, ale miało by nawet jakby nie było wielkim robotem bo jest autkiem lapsika).
michael bay ma jakiś fetysz na punkcie amerykańskich żołnierzyków i w każdym prawie (a może i w ogóle każdym kto go tam wie) się z tym obnosi bez żadnych skrupułów. jak takie ma problemy z głową to niech kręci filmy o lądowaniu w Normandii, wojnie w Wietnamie, Pearl Harbour, albo zastrzeleniu Osamy, a nie o zmyślonej wojnie w świecie pełnym bojowych żywych robotów w której te roboty robią za tytuł wyłącznie.
a teraz jeśli możesz przestań marnować mój czas. że też nigdzie na tej stronie obok nicków użytkowników nie ma opcji "ignoruj placka"
jak dla mnie to było podanie informacji a nie podstawa do mojego własnego zdania, ale chyba tego nie zrozumiesz. Akurat jeśli chodzi o Transformers to rzeczywiście jest chwilami naciągany, szczególnie to że że żołnierze dają radę robotą, ale to nic w porównaniu z cała sieczka jaką mamy w G.I. joe, tam wszystko jest jedną wielką kupą gówna.
dają radę ROBOTOM
a co do sieczki to wszystko kwestia gustu, dla mnie (i paru innych osób tutaj) GI Joe ma klimat i jest fajne nawet, dla ciebie to g*wno - spoko. może masz inny gust, a może nie dojrzałeś żeby nawet tak prosty film w pełni zrozumieć.
co do transformerów też masz prawo uważać ich za dobry film, dla mnie to naciągany chłam. przereklamowany, kiepsko zagrany, jedyny atut jaki przychodzi mi do głowy to to, że Megan Fox wygląda w nim tak jak wygląda.
a co do twojej poprzedniej już cytowanej przeze mnie wypowiedzi, to ci ją wytłumaczę, bo jak już mówiłem, sam zdajesz się jej nie rozumieć.
napisałeś "dobre filmy nie dostają nominacji do złotych malin za najgorszy film roku" to nie jest żadna zasada niestety, tylko twoja opinia*. bo czy film jest dobry nie jest zależne od tego ile nagród zdobywa i ile kasy zarobi. jest wiele g*wnianych filmów które zarobiły fortunę dzięki dobrej reklamie (obejrzały je miliony widzów z czego 90% była rozczarowana ale film odniósł sukces) i wiele które prezentują sobą bardzo wiele, ale nie posiadają chwytliwych tytułów, nie ma w nich gołych cycków ani strzelanin, ani nawet ckliwych wątków i dla tego nie przekonują do siebie szerszego grona odbiorców. akurat GI Joe takim filmem nie jest. ale samo to, że zdobywa nagrody dla najgorszego filmu roku nie znaczy, że takim jest. o ile wiem, większość widzów jest z filmu raczej zadowolona. wiele osób które go krytykuje pewnie nawet na oczy go nie widziała (tak często bywa z filmami, choć głównie kontrowersyjnymi). to, że film zdobywa złotą malinę może ale wcale nie musi być wyznacznikiem jego marnej wartości. i w przypadku GI Joe na pewno nie jest. powtórzę to po raz setny, nie jest to kino ambitne. ale do cholery wcale być nie miało. miało być proste i dostarczać widzowi dobrej zabawy. to, że nie dostarczyło jej najwyraźniej tobie nie znaczy, że w ogóle tego nie robi. są filmy które popularnie jest krytykować i uważać za badziewne i są takie nad którymi popularnie jest się wysilać na komplementy, chociaż mogą być nudne i komplementujący wcale ich nie oglądał. myślę, że ten film to pierwsza kategoria. po niektórych opiniach i przede wszystkim reklamach uznałem go za g*wnianą bajkę dla dzieci ale z aktorami.i gdybym go nie obejrzał pewnie dalej bym tak twierdził (choć pewnie nie tutaj). jeżeli o mnie chodzi, jeśli kontynuacja tego filmu utrzyma poziom, to będzie dobrym filmem choćby zdobyła wszystkie złote maliny jakie się da w jednym roku.
tak samo filmy które są nudne i zasypiam przy nich są dla mnie drętwe niezależnie ilu oskarów i milionów wpływów przyniosły swoim twórcom.
*czyli tzw. "podstawa do twojego własnego zdania"
to by było na tyle, koniec tematu.
dokładnie, choć transformers da się obejrzeć to są wielkim rozczarowaniem. G.I. Joe ogląda się bardzo przyjemnie - więc jest to wielka pozytywna niespodzianka.