Wydać tyle kasy na taką bzdurę?! Idealny wakacyjny "odmóżdżacz" powinien posiadać skondensowaną akcję, wspartą kanonada wybuchów, ferią dobrych efektów specjalnych, kilkoma dowcipnymi one-linerami i nie absorbującą fabuła. A to "coś" denerwuję za każdym razem takimi idiotyzmami, że panna Rutowicz skapneła by się, że coś jet nie tak. Do tego efekty specjalne serwowane, co prawda hurtowo, ale w jakości godnej metki "made in china". Dialogi są zaś na takim poziomie, że bohaterowie mogliby chrząkać i warczeć i nic by to nie zmieniło. Paradoksalnie, jest przez to przynajmniej czasami zabawnie. Efekciarskie i lajtowe kino, jak widać coraz trudniej zrobić
Wiecej chrzakania bylo,w Jurajskim Parku,a masz go w ulubionych.Polecam Smierc w Wenecji.Powinien ci wejsc glatko.
Znaleźli się krytycy efektów specjalnych !
Jeden przygłup powiedział o plastikowych efektach specjalnych i drewnianym aktorstwie i teraz każdy niby znawca powtarza.
W którym momencie były te efekty z chin ???
Udają tacy wielkich krytyków co to szukają wielkich filmów a sami w domu zachwycają się gniotami w stylu XXX.
Ej no sory ale w tym filmie (przynajmniej w drugiej polowie) byla taka kicha ze no pozal sie boze...pierwsza polowa zapowiadala sie obiecujaco, fajne efekty dobra fabula, pozniej juz tylko zostala dobra fabula okraszona efektami rodem z pierwszego matrixa...ludzie w tej epoce tworzy sie juz znacznie realistyczne efekty...jak dla mnie fil za fabule 7/10 za reszte 4/10
Tylko, że film Spielberga oparty jest na prostej ale nieźle "skrojonej" historii, podpartej genialnymi, jak na owe czasy efektami specjalnymi w której co prawda sporo jest nielogiczności ale w której nikt nie zalewa nimi widza w tak ordynarny sposób. Co do efektów "made in china", to radzę obejrzeć jeszcze raz całą sekwencję w Paryżu(a raczej w Pradze) - swoją sztucznością ścina białka.
Zgadzam się straszne gówno, za utopienie takiej kasy w takim gównie powinno się iść do więzienia. Ale co zrobić. Widać są i tacy co to oglądają. Nie każdy musi używać mózgu by funkcjonować.