Podobał mi się. Warto było go obejrzeć. Motyw walki dobra ze złem w postaci aniołów i aniołów upadłych zawsze mnie fascynował. Mroczny klimat, świetne zdjęcia, niebanalna fabuła. Żałuję tylko, że pan Kevin Copeland (Arhiman) miał taką epizodyczną rolę, bo jego gra mnie zachwyciła, a postać wykreowana przez niego była przerażająca.
Zakończenie niejasne, skłaniające do refleksji i dyskusji, pozostawiające wiele do własnej interpretacji - takie lubię.
Zszokowała mnie informacja o budżecie tego filmu! Widać, do zrobienia naprawdę dobrego filmu nie potrzeba nie wiadomo jakich pieniędzy. Polecam ten film!