Reżyser-amator, nijaki pan Krabelnikoff, wziął się za zrobienie filmu gangsterskiego. Wyszło coś w klimacie
filmu klasy B tyle, że z Quinnem i Slaterem (choć tego drugiego generalnie uważam, za popularnego, ale
bardzo przeciętneo aktorzynę). Z tego materiału możnaby zrobić coś o wiele ciekawszego, tymczasem mamy
kicz saute. Jeden z najsłabszych filmow gangsterskich. Jean-Pierre Melville z tego by zrobić klasyk, ale tego
reżysera-amatora temat w oczywisty sposób mocno przerósł...