Takie trochę połączenie zombie apokalipsy z opętaniem, parę faktów musiałem sobie dopowiedzieć w głowie, aby utworzyć spójny obraz historii. Fajnie jakby ktoś rozwinął ten temat w następnym filmie z większym budżetem, przy zachowaniu atmosfery i naturalistycznych scen. Oczekiwałem, że na końcu wszyscy pozostaną pod ciągłym wpływem zła, szczególnie po narodzinach siły nieczystej, a to raczej ma charakter napadów, chwilowego przejęcia kontroli? Przydałoby sie jakieś fajne podsumowanie, troche więcej odpowiedzi.
dokładnie, pomysł ciekawy, ale nie do końca wykorzystany, kto wie może powstanie kiedyś jakaś hamerykańska adaptacja, gdzie to nieco bardziej podciągną scenariuszowo i będzie wiekszy budżet pozwalający lepiej to wszystko pokazać
Właśnie o to chodzi, żeby nie wszystko było wiadomo. Jest też pole do sequela/prequela.
Skąd ta opinia, że to było chwilowe? Nie kojarzę takiego bohatera. Wszyscy opętani albo ginęli albo wracali do życia. Spoiler: ten syn autystyk na końcu przecież udaje i to widać po scenie z gałką oczną.
Tak, a chwilę potem spojrzał ojcu prosto w oczy. To znaczy, że był wciąż opętany. Zresztą zdrowy człowiek by nie wyrzygał takich rzeczy.
Ale przecież to że jest opętany, wiedzieliśmy wcześniej jak był w samochodzie. Ta wiedźma mówiła, żeby spojrzeć na jego stopy i ręce, nienaturalnie się wyginaja co było skutkiem opętania.