Obejrzałem go o 12 w nocy i szczerze mówiąc wogóle się nie bałem. No może z wyjątkiem dwóch momentów kiedy to z nienacka wyskakuje czyjaś ręka czy noga ;) . Poza tym film jest dla mnie krzyżówką "Krzyku" z elementami opowieści ludowych. Przez cały film jakas babcia lata niczym na miotle z kąta w kąt kasujac przy każdym przelocie jednego osobnika. Jednocześnie nosi maskę i powiewającą na wietrze pelerynę, które do złudzenia przypominają klimaty "Krzyku", nie wspominając o straszliwych skowycie oznajmiającym rychłe pojawienie się wróżki. No i ta fobia do światła - czyżby pokrewieństow z wampirami? Podsumowując więcej w tym śmiechu niż strachu. Jako horror - poniżej przeciętnej.
P.S. Ta wróżka to się chyba minęła z powołaniem. Etat u stomatologa to dopiero było by przeżycie ;D