Bardzo podobał mi się ten pomysł z tą całą wróżką. Durny, naiwny i w ogóle, ale ciekawy, intrygujący i, rzekłbym, ma swój wdzięk i oryginalność. Sama historia wróżki banalna do bólu, ale dzięki swej prostocie trzyma się kupy. Jej wygląd bardzo mi się podobał. W ogóle początek filmu był wg naprawdę dobry. Zaliczyłem kilka podskoków, może i były oklepane chwyty "nagle coś, nagle ktoś" i ta sugestywna muzyka, ale jednak było to skuteczne, takie... fajne. No i klimat. był naprawdę przyzwoity.
Ale już akcja właściwego filmu (12 lat później) nie była tak ciekawa. Fabuła oklepana, bohaterowie schematyczni, ogólnie schemat goni schemat a strachu, klimatu i sensu coraz mniej ze sceny na scenę, aż w końcu dochodzimy do lekko nudnawego finału, na który patrzyłem może nie z politowaniem, ale ... pobłażliwie.
na plus, po za pomysłem, wróżką i początkiem, na pewno praca kamery i dość oklepana, nie zapadająca w pamięć, ale w miarę tworząca klimat muzyka, oraz kilka naprawdę fajnych scen. Aktorstwo, efekty, dialogi, przebieg akcji... wszystko to wieje hollywoodem klasy B+. czyli oklepanie i bez ambicji, ale z jakąś tam klasą i z kasą, znaczy z budżetem, który sprawia, że całość jest miła dla oka i zdecydowanie lekko strawna. 5,5/10 :D